Steve Bannon zamiast dyrektora CIA w Radzie Bezpieczeństwa Narodowego.
Główny Strateg Białego Domu Steve Bannon został mianowany członkiem Rady Bezpieczeństwa Narodowego (NSC) - głównego ciała doradzającego prezydentowi w prowadzeniu polityki zagranicznej. Na spotkania rady nie będzie natomiast zapraszany dyrektor CIA Mike Pompeo. Ruch budzi kontrowersje, tym bardziej, że Bannon jest znany ze skrajnie prawicowych poglądów.
29.01.2017 | aktual.: 29.01.2017 10:05
Nowy skład Rady został ustalony rozporządzeniem podpisanym przez Trumpa wieczorem czasu waszyngtońskiego. Wedle dotychczasowej praktyki prezydenccy doradcy zajmujący się głównie polityką wewnętrzną nie byli zapraszani na obrady ciała, w łonie którego toczą się dyskusje dotyczące najważniejszych decyzji w polityce zagranicznej i bezpieczeństwa kraju. Uwzględnienie Bannona, byłego szefa skrajnie prawicowego portalu Breitbart News i głównego doradcy Trumpa w ostatniej fazie kampanii prezydenckiej, jest więc niespodziewanym posunięciem, zrównującym go w statusie z sekretarzami obrony czy stanu.
Tym bardziej, że w obradach NSC nie będzie brał udziału dotychczas stały gość posiedzeń, dyrektor CIA. Co więcej, ograniczona została rola dwóch innych osób pełniących dotychczas kluczowe pozycje: Dyrektora Wywiadu Narodowego, sprawującego kontrolę nad wszystkimi agencjami wywiadowczymi USA, oraz Przewodniczącego Kolegium Połączonych Szefów Sztabów, najwyższego wojskowego dowódcy amerykańskich sił zbrojnych. Od tej pory będą oni brali udział tylko w naradach, które bezpośrednio dotyczą ich zakresu ekspertyzy.
Decyzja Trumpa to kolejny sygnał świadczący o kluczowej pozycji i wpływach, jakimi cieszy się były biznesmen i producent w Białym Domu. Bannon był obecny podczas sobotnich rozmów telefonicznych Trumpa z Angelą Merkel i Władimirem Putinem. Był też wraz z innym doradcą Trumpa, Stephenem Millerem, autorem inauguracyjnego przemówienia Trumpa, którego głównym hasłem było "America First" (to samo hasło przyświecało amerykańskim izolacjonistów w okresie międzywojennym). Jak donosi CNN, decyzją stratega Białego Domu było również zastosowanie maksymalnie restrykcyjnej interpretacji rozporządzenia wprowadzającego tymczasowy zakaz wjazdu do Ameryki dla osób pochodzących z siedmiu wskazanych krajów muzułmańskich. Za sprawą nacisków Bannona, zakaz ma obejmować nawet tych, którzy posiadają już prawo stałego legalnego pobytu (zieloną kartę) a także obywateli podwójnej narodowości, np. pochodzących z Iraku Brytyjczyków.
Bannon ma za sobą bogatą i różnorodną karierę, od bankiera w banku inwestycyjnym Goldman Sachs, przez producenta filmowego, aż do pozycji do medialnego magnata, którym był przed zaangażowaniem się w kampanię Trumpa. Jego portal Breitbart News stanowi najbardziej prominentną platformę dla ruchu "alt-right", odpowiednika europejskich nacjonalistów i skrajnej prawicy. Sam jednak w jednym z wywiadów określił się jako "leninista", bo "Lenin też “Lenin też chciał zniszczyć państwo".
- Chcę wywalić wszystko, zniszczyć cały dzisiejszy establishment - powiedział w 2013 roku publicyście portalu "Daily Beast".
Polityk z pewnością nie unika kontrowersji także już w swojej nowej roli. W czwartek w ostrych słowach skarcił amerykańską prasę po krytyce, jaka spadła na nową administrację - głównie z powodu kłamstw wypowiadanych przez jej rzecznika Seana Spicera. W rozmowie z "New York Times" Bannon powiedział, że media "powinny być zawstydzone i upokorzone. Powinny się zamknąć i zacząć słuchać"
- Chcę, żebyście to zacytowali: tutejsze media są prawdziwą partią opozycyjną. Nie rozumieją tego kraju. Nadal nie rozumieją, dlaczego Donald Trump jest prezydentem Stanów Zjednoczonych - powiedział doradca prezydenta.