Stawia twarde warunki: rozmowy tak, ale nie z USA
Możemy rozmawiać, ale nie z Ameryką. Stany Zjednoczone nie pertraktują uczciwie i nie są zwykłym negocjatorem - oświadczył przywódca duchowy Iranu, Ajatollah Ali Chamenei w telewizyjnym przemówieniu. Informację podała agencja Reutera.
19.08.2010 | aktual.: 19.08.2010 11:10
- Przestańcie nam grozić i zdejmijcie sankcje - apelował do państw zachodnich.
Chcą rozmawiać, ale stawiają warunki
Prezydent Iranu, Mahmud Ahmadineżad oświadczył, że jest gotów dyskutować na temat programu nuklearnego z sześcioma największymi potęgami światowymi - Rosją, Chinami, USA, Francją, Wielką Brytanią oraz Niemcami. Pierwotnie negocjacje były prowadzone właśnie z tymi państwami. Ahmadineżad poinformował, że chciałby, by w kolejnej turze rozmów wzięli udział także inni aktorzy stosunków międzynarodowych.
Nie wiadomo, czy Chamenei wykluczył możliwość prowadzenia negocjacji z całą "wielką szóstką", do której należą Stany Zjednoczone, czy miał na myśli tylko rozmowy bilateralne z USA.
Wcześniej władze Iranu deklarowały, że program wzbogacania uranu nie podlega negocjacjom.
Co by było, gdyby...
- Jeśli mocarstwa chcą w dalszym ciągu nas straszyć, wywierać na nas presję i nakładać sankcje, a jednocześnie prowadzić rozmowy, to nie są to żadne negocjacje; nigdy nie będziemy z nikim rozmawiali w ten sposób - powiedział Chamenei. Jako warunek wznowienia pertraktacji postawił zmianę podejścia Stanów Zjednoczonych do Iranu.
- Jest mało prawdopodobne, że USA zdecydują się zaatakować Iran. Jednak gdyby tak się stało, wszyscy powinni być świadomi, że nasza odpowiedź nie ograniczy się do Bliskiego Wschodu. Jej zasięg będzie o wiele większy - cytuje wypowiedź przywódcy duchowego Reuter.
Irańskie władze wielokrotnie ostrzegały, że mogą zamknąć dostęp do cieśniny Ormuz.
Eksperci twierdzą, że Islamska Republika może uderzyć w amerykańskie jednostki wojskowe, stacjonujące na Bliskim Wschodzie. Uważają również, że Hamas i Hezbollah, w ramach solidarności z Iranem, mogą przyłączyć się do działań odwetowych.