PolskaStatek aborcyjny będzie próbował wpłynąć do portu we Władysławowie

Statek aborcyjny będzie próbował wpłynąć do portu we Władysławowie

Będziemy próbowali wpłynąć do portu Władysławowo "może jutro, może pojutrze, może za dwa dni" - zapowiedziała w sobotę na konferencji prasowej we Władysławowie Rebecca Gompert, szefowa Fundacji "Kobiety na falach", organizująca przypłynięcie do Polski statku-kliniki aborcyjnej. Jej zdaniem, nie ma podstaw prawnych, aby odmówić holenderskiemu statkowi wpłynięcia do portu.

Statek aborcyjny będzie próbował wpłynąć do portu we Władysławowie
PAP/Stefan Kraszewski

Obraz
© (RadioZet)
Obraz

"Potem zamierzamy prowadzić zajęcia polegające na promowaniu edukacji w warsztatach, a kilka razy wypłyniemy na wody eksterytorialne" - powiedziała Gompert.

Polskie i holenderskie feministki, uczestniczki konferencji, nie chciały odpowiadać na większość pytań dziennikarzy dotyczących usług świadczonych na statku-klinice. Zasłaniały się polskim prawem, zgodnie z którym udzielenie informacji o możliwości dokonania nielegalnego w Polsce zabiegu przerwania ciąży może zostać uznane za udzielenie pomocy w dokonaniu przestępstwa.

Holenderki pytane, czy na statku znajdują się nielegalne w Polsce wczesnoporonne pigułki RU486, odpowiadały, że na statku mają "różne medykamenty", ale nie mogą rozmawiać o konkretnych środkach.

Gunilla Kleiverda powiedziała: "Polskie prawo zabrania nam mówić o pomaganiu kobietom w uzyskiwaniu aborcji, dlatego nie będziemy o tym mówić. Możemy powiedzieć, że (...) mamy pozwolenie rządu holenderskiego na wydawanie pigułek RU486".

Feministki indagowane, po co będą zabierać kobiety na wody eksterytorialne, odpowiadały, że po to, aby edukować je z zakresu planowania rodziny i antykoncepcji. Pytane, jak zamierzają zapewnić bezpieczeństwo i anonimowość kobietom, które zdecydują się wejść na pokład statku-kliniki, odpowiadały, że "mają pewne środki bezpieczeństwa".

Według Federacji na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny, rocznie w tzw. podziemiu aborcyjnym przeprowadza się od 80 do 200 tys. zabiegów.

Podczas konferencji Gompert poinformowała, że wcześniej statek był tylko w Irlandii, gdzie, co prawda, uniemożliwiono im wykonywania zabiegów przerywania ciąży, za to zapewniono bezpieczeństwo w porcie. Jak mówiła Holenderka, policja umożliwiła im tam wpłynięcie do portu, nie było mowy o tym, żeby ktokolwiek je zastraszał.

Na konferencji przypomniano również, że w Irlandii, gdzie obowiązuje najbardziej restrykcyjne prawo antyaborcyjne w Europie, można zgodnie z prawem informować Irlandki o możliwościach dokonania aborcji poza granicami państwa.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)