Stary Teatr w Krakowie - ostatni moment na ratunek
Narodowy Stary Teatr w Krakowie potrzebuje zmian. I to pilnych - twierdzą krytycy teatralni i aktorzy. Obecny dyrektor Mikołaj Grabowski jest powszechnie krytykowany za obniżenie poziomu artystycznego teatru i zmarginalizowanie aktorskich tuzów.
Nie wiadomo, czy to te opinie zaważyły na decyzji ministra kultury Bogdana Zdrojewskiego, który zapowiedział odwołanie szefa "Starego". Wiadomo jednak, że niektórzy już radują się na tę zmianę.
- Cieszę się, że dyrekcja się zmieni, może to spowoduje ożywienie. Stary Teatr nie powinien być martwą instytucją od produkcji kilku premier rocznie, ale prężną placówką z ambicjami kształtowania życia kulturalnego na poziomie ogólnopolskim. Dziś widać tu zastój, wyciek energii. Nie ma pomysłu na to, co zrobić z potencjałem ludzkim, finansowym, z marką - mówi Marcin Kościelniak, krytyk teatralny "Tygodnika Powszechnego" i redaktor "Didaskaliów".
- Nie widać na scenie tak wielkich aktorów jak np. Jerzy Trela czy Anna Polony. To kompromitacja dla teatru. Szefostwo zachowuje się tak jakby chciało wyrzucić na aut duże nazwiska. Z opłakanym skutkiem - dorzuca Paweł Głowacki, felietonista teatralny "Dziennika Polskiego".
W Starym Teatrze niektórzy, zatrudnieni na etacie aktorzy od pięciu-sześciu lat nie zagrali ani jednej roli. Tak jest np. z Arturem Dziurmanem. - W teatrze nie dostawałem propozycji grania. Od dyrektora słyszałem, że reżyserzy nie są zainteresowani. W tej sytuacji była także część moich kolegów - mówi aktor.
W środowisku aktorskim plotkuje się, że właśnie dlatego z występów w "Starym" zrezygnował Piotr Cyrwus.
Sam dyrektor nie chce komentować zarzutów. - Zawsze znajdą się niezadowoleni. Nie ma dyrektora, który by wszystkim dogodził - podkreśla Mikołaj Grabowski.