PolskaStary dworzec w centrum Katowic wegetuje

Stary dworzec w centrum Katowic wegetuje

Po ujawnieniu, że w jednym z pomieszczeń XIX-wiecznego zabytkowego dworca garażowano auta, odkrywamy kolejną "tajemnicę" gmachu, który zamiast być perłą Katowic, popada w ruinę.

26.01.2010 | aktual.: 27.01.2010 11:16

W środkowej, biurowej części obiektu znajdują się mieszkania do wynajęcia. To spuścizna po PKP. Kolejarze na ostatnim piętrze biurowca mieli urządzone pokoje, w których mogli odespać dłuższą trasę. Dziś na czwartej kondygnacji po kolejarzach nie ma śladu. Jest za to około 100 miejsc noclegowych, w pokojach dwuosobowych i większych. Całość sprawia raczej upiorne wrażenie. Szeroki szkolny korytarz, pokoje jakby opuszczone zaledwie przed godziną, na wielu łóżkach zmięte kołdry, świeże śmieci.

Spróbowaliśmy u zarządcy wynająć pokoje dla kilkunastu osób. Na dwa, trzy tygodnie. Nie było problemu. Można też wynająć na dłużej. Miesięcznie kosztuje to 500 zł plus VAT od osoby. W cenie są media, ale łazienka i kuchnia wspólne.

Stary dworzec ma dwóch właścicieli. Część obiektu jest w posiadaniu polsko-włoskiej spółki Eurostar Real Estate, która kupiła budynek dwa lata temu od PKP za ok. 45 mln zł. Jej prezes, Marek Koźmiński, deklarował wówczas, że swoją część odrestauruje, a wewnątrz powstaną eleganckie restauracje i butiki. Na początek otwarto tu... targowisko, obecnie działa giełda komputerowa. No i są tu pokoje do wynajęcia.

Część od strony ul. św. Jana należy do Holdingu Liwa, czyli firmy braci Likusów (właścicieli hotelu Monopol). To tu parkowano samochody. Oficjalnie ani do garażowania aut, ani wynajmu pokoi nikt się nie przyznaje. Marek Koźmiński nasze pytanie o pokoje skwitował śmiechem.

- Nie można wynająć żadnych pokoi - przekonuje. - A nawet gdyby, to jest własność prywatna...

- A zna pan pana B.? - pytamy.

- Tak, to on zarządza dla nas obiektem - mówi Koźmiński.

- Rozmawiał z nami o najmie - drążymy.

- Proszę pytać pana B. - ucina Koźmiński.

O najem zapytaliśmy w oficjalnej rozmowie. Tym razem nie było już o tym mowy. - Jakiś czas temu byli tam robotnicy i oni korzystali z pokoi. Czasowo - stwierdził B.

Prof. Irma Kozina, historyk sztuki z Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, która w obronie dworca urządziła pikietę, jest sprawą zaskoczona, podobnie jak wcześniej garażami.

- To jest niebezpieczne! Część obiektu grozi zawaleniem. Widać, że właściciele nie mają pomysłu na dworzec. Może to znak, że trzeba tu zbudować hotel, podwyższyć standard. Miejsc noclegowych w mieście brak - zauważa Kozina.

Po publikacji w "PDZ" zdjęć, na których widać garażowane na terenie dworca auta, samochody zniknęły. Nie mogły tam stać, gdyż obiekt nie jest do tego przeznaczony. - To sposób użytkowania całkowicie nieuzgodniony ze służbami konserwatorskimi. Taka zmiana musi być skonsultowana - oceniała Barbara Klajmon, szefowa Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków.

Na początku lutego stary dworzec będzie kontrolowany przez WUOZ. Zgodnie z procedurą, z dwutygodniowym wyprzedzeniem poinformowano o tym obu właścicieli obiektu.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)