Trwa ładowanie...
07-04-2013 11:59

Stanisław Żelichowski: posłowie PSL, głosujący za odwołaniem Nowaka, to wewnętrzna sprawa

Goście Moniki Olejnik w programie "Siódmy Dzień Tygodnia" w Radiu ZET rozmawiali o głosowaniu w sprawie obrony ministra transportu, Sławomira Nowaka. Monika Olejnik zapytała, dlaczego dwóch posłów PSL głosowało za odwołaniem ministra własnego rządu, po czym premier powiedział, że będzie pytał lidera ludowców, czy PSL nadal gwarantuje większość koalicyjną. - Nie dziwię się premierowi, ale nerwowość była tutaj taka niepotrzebna - mówił Stanisław Żelichowski.

Stanisław Żelichowski: posłowie PSL, głosujący za odwołaniem Nowaka, to wewnętrzna sprawaŹródło: PAP, fot: Jacek Turczyk
dstelb2
dstelb2

- To jest wewnętrzna sprawa PSL, na pewno to rozwiążemy i nie ma problemu. Szef klubu i szef partii podali sposób ukarania posłów. Nie ma co z tego robić wielkiej sprawy, bo minister został obroniony, a karaluch nie pomógł - tłumaczył Żelichowski. - Być może to przedstawienie z oceną ministra rządu przez pryzmat karalucha spowodowało, że początkujący posłowie potraktowali to w formie żartu - dodał Żelichowski.

Sławomira Nowaka bronił również Tomasz Nałęcz stwierdził, że mnożące się wnioski o odwołanie ministrów, które nie mają szans powodzenia, powodują, że koalicja podchodzi do tych wniosków spokojnie. - Od początku było jasne, że minister zostanie obroniony. Być może stąd taka lekkomyślna postawa dwóch posłów PSL, którzy pozwolili sobie na demonstrację. Na pewno za tym kryje się jakiś ból wyborców, jakaś droga jest niewyremontowana - mówił doradca prezydenta.

Zdaniem Nałęcza premier miał prawo upomnieć koalicjanta. - To jak mąż upomina żonę. Nie jest żadnym wytłumaczeniem, że zdradziła z brzydkim sąsiadem, którego nie lubi. W małżeństwie się nie zdradza w ogóle - stwierdził.

Gość Moniki Olejnik w "Siódmym Dniu Tygodnia" podkreślił, że "kiedy opozycja chce strzelić ministra, to nawet jeśli są do niego zarzuty, to koalicja go broni". - Kiedy naszego biją, to się go broni. Opozycja powinna wyczekać takiego momentu, żeby uderzyć i zabić, a nie machać kijem i udawać, że to miecz - stwierdził doradca prezydenta.

dstelb2

Z kolei Zbigniew Ziobro, którego Solidarna Polska złożyła wniosek o odwołanie Nowaka, podkreślił, że nie tylko udało się po raz pierwszy skłonić całą opozycję do głosowania przeciwko ministrowi rządu Donalda Tuska. - Dowiedliśmy też czegoś więcej. Rozmawialiśmy z posłami PSL i PO, i kilku posłów z PO zastanawiało się, czy nie głosować za odwołaniem ministra Nowaka. Platforma wcale nie jest takim zwartym blokiem, a Solidarna Polska udowodniła, że koalicja zaczyna kruszeć - mówił Ziobro.

Joanna Senyszyn stwierdziła, że głosowanie nad wotum nie ma żadnego związku z oceną pracy Sławomira Nowaka. - To są głosowania całkowicie polityczne. Oni muszą bronić swojego ministra. Ja przejeżdżam kilkadziesiąt tysięcy kilometrów rocznie po polskich drogach i one są fatalne. Jeżeli chodzi o koleje, to jest katastrofa. Dlatego wniosek był absolutnie uzasadniony merytorycznie, ale w takich sytuacjach uzasadnienie nie ma znaczenia - mówiła europosłanka SLD.

Mimo to ostro skrytykowała Sławomira Nowaka. - Posłowie z Komisji Infrastruktury uważają, że nawet Grabarczyk był lepszy od tego. Nowak jest nie tylko niekompetentny, o czym wszyscy wiedzą, to jeszcze jest butny. To taki pewny siebie ignorant i to się nie podoba - oceniła posłanka SLD.

Sławomira Nowaka bronił Jacek Protasiewicz z Platformy Obywatelskiej. - Ludzie zobaczyli kolejną kompromitację polskiego parlamentu. Człowiek o wyglądzie maturzysty wychodzi z karaluchem, o którym nie wie, że jest karaluchem, bo myśli, że z pluskwą. Polacy dawno takiej kompromitacji nie wiedzieli i cieszę się, że jesteście z tego dumni - mówił wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego.

dstelb2
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dstelb2
Więcej tematów