PolskaStanisław Łyżwiński zatrzymany - będą zarzuty

Stanisław Łyżwiński zatrzymany - będą zarzuty

Poseł Stanisław Łyżwiński został wieczorem zatrzymany w związku ze śledztwem w sprawie tzw. seksafery w Samoobronie, prowadzonym przez łódzką prokuraturę okręgową - poinformował rzecznik prokuratury Krzysztof Kopania. Łyżwiński usłyszy siedem zarzutów, m.in. gwałtu. W piątek Łyżwiński zostanie przewieziony na przesłuchanie do Prokuratury Okręgowej w Łodzi. Tam Łyżwiński ma też już oficjalnie usłyszeć zarzuty.

Stanisław Łyżwiński zatrzymany - będą zarzuty
Źródło zdjęć: © PAP | Stefan Kraszewski

23.08.2007 | aktual.: 24.08.2007 04:09

###Galeria
[

]( http://wiadomosci.wp.pl/bohaterowie-seksafery-6038682264584833g ) [

]( http://wiadomosci.wp.pl/bohaterowie-seksafery-6038682264584833g )
Bohaterowie seksafery

Kopania dodał, że powołany w tej sprawie biegły wydał opinię, iż poseł może brać udział w czynnościach procesowych. W ciągu 48 godzin zamierzamy przedstawić posłowi Łyżwińskiemu zarzuty, przesłuchać go w charakterze podejrzanego i po przesłuchaniu podjąć decyzję co do ewentualnego wniosku do sądu w sprawie tymczasowego aresztowania - powiedział Kopania.

Z kolei adwokat Łyżwińskiego, Wiesław Żurawski, potwierdzając zatrzymanie parlamentarzysty w szpitalu, powiedział, że Łyżwiński został poddany badaniu przez biegłego lekarza, który miał ocenić, czy jest możliwy transport posła do Łodzi jeszcze w czwartek. Jego opinia okazała się negatywna i poseł w piątek rano musi być poddany jeszcze jednemu badaniu. Łyżwiński przebywa w Szpitalu Wojewódzkim w Gdańsku od poniedziałku z podejrzeniem choroby wieńcowej.

Adwokat zapowiedział jednocześnie, że na zatrzymanie Łyżwińskiego złoży w piątek zażalenie do łódzkiej prokuratury. Zażalenie na swoje zatrzymanie złożył też na miejscu do protokołu sam poseł.

Zdaniem Żurawskiego, zatrzymanie parlamentarzysty w "rażący" sposób naruszyło jeden z przepisów kodeksu karnego, mówiący o tym, że zatrzymać można osobę podejrzaną o przestępstwo jeżeli m.in. zachodzi obawa, iż będzie ona zacierała ślady, ukrywała się, bądź nie można ustalić jej tożsamości.

Żadne przesłanki tego typu w przypadku posła nie zachodziły. Z uzasadnienia zatrzymania, z którym się zapoznałem nie wynika nic poza tym, że grozi mu wysoka kara i ma być doprowadzony do prokuratury - wyjaśnił obrońca Łyżwińskiego.

Żurawski przypomniał, że od chwili zatrzymania posła organa ścigania mają teraz 48 godzin na przygotowanie wniosku do sądu o tymczasowy areszt.

Sąd ma kolejny niezbyt długi czas, by się sprawą zająć. Gratuluję tylko temu, który w tak krótkim czasie zapozna się ze czteroma tysiącami akt, żeby podjąć prawidłową decyzję co do tego, że poseł Łyżwiński jest winny. Bo, że w opinii publicznej jest już winny, to jest między innymi zasługa mediów - powiedział obrońca parlamentarzysty.

Zatrzymanie posła było możliwe po tym, jak w czwartek Sejm przychylił się do wniosków łódzkiej prokuratury i uchylił Łyżwińskiemu immunitet oraz wyraził zgodę na jego zatrzymanie i ewentualne aresztowanie. Marszałek Sejmu przesłał po południu do prokuratury uchwały w tej sprawie. Łyżwiński jest drugim - po byłym łódzkim "baronie" SLD Andrzeju Pęczaku - posłem, wobec którego Sejm zgodził się na aresztowanie. Zgodnie z wnioskiem, śledczy chcą postawić Łyżwińskiemu siedem zarzutów - zgwałcenia jednej z kobiet, podżegania do porwania biznesmena, wielokrotnego doprowadzenia Anety Krawczyk oraz trzech innych kobiet do stosunku seksualnego z nim i innymi mężczyznami, grożąc im utratą pracy w swym biurze poselskim lub strukturach Samoobrony oraz nakłanianie Krawczyk do usunięcia ciąży. Zarzuty obejmują lata 1999-2003. Za najcięższe z nich grozi kara do 10 lat więzienia.

Zarzuty związane z Anetą Krawczyk dotyczą wielokrotnego żądania i przyjmowania przez Łyżwińskiego w związku z pełnioną funkcją posła korzyści osobistych o charakterze seksualnym oraz wykorzystania seksualnego Krawczyk poprzez nadużycie stosunku zależności w związku z zatrudnieniem jej w biurze poselskim.

Do siedmiu takich przypadków, także z udziałem dwóch innych mężczyzn dochodziło - według śledczych - w Warszawie, Tomaszowie Maz. i w okolicach Piotrkowa Tryb. Według prokuratury, w grudniu 2002 roku Łyżwiński miał także nakłaniać Anetę Krawczyk do przerwania ciąży, wbrew przepisom ustawy. Podobny zarzut przedstawiono wcześniej asystentowi posła Jackowi P.

Zdaniem prokuratury, poseł w stolicy i Lublinie kilkakrotnie wykorzystał lub usiłował wykorzystać seksualnie inną działaczkę Samoobrony. Natomiast od innej kobiety, która ubiegała się o posadę w jego biurze poselskim zażądał obcowania płciowego.

Natomiast jesienią 2002 roku - według prokuratury - Łyżwiński miał zgwałcić w swoim biurze poselskim w Tomaszowie Maz. działaczkę Samoobrony, która ubiegała się o stanowisko wójta. W tym samym okresie - zdaniem śledczych - kilkakrotnie wykorzystał seksualnie tę kobietę.

Jeden z zarzutów dotyczy nakłaniania przez Łyżwińskiego na przełomie lat 1999-2000 innego mężczyzny do uprowadzenia i przetrzymywania Zbigniewa B. jako zakładnika w celu zmuszenia go do zapłaty pół miliona złotych z tytułu rzekomych nieprawidłowości w rozliczeniach wspólnej działalności gospodarczej. Do uprowadzenia biznesmena jednak nie doszło.

Według prokuratury, głównymi dowodami w sprawie są zeznania świadków i pokrzywdzonych, wyniki konfrontacji oraz ekspertyzy biegłych.

Śledztwo w sprawie tzw. seksafery w Samoobronie wszczęto w grudniu ubiegłego roku, po publikacji w "Gazecie Wyborczej". Tekst powstał na podstawie relacji Anety Krawczyk, b. radnej Samoobrony w łódzkim sejmiku i b. dyrektor biura poselskiego Stanisława Łyżwińskiego. Kobieta utrzymuje, że pracę w partii dostała za usługi seksualne świadczone Łyżwińskiemu i Lepperowi. Krawczyk twierdziła też, że ojcem jej najmłodszego dziecka jest Łyżwiński, jednak badania DNA to wykluczyły. Test DNA wykluczył także ojcostwo Andrzeja Leppera.

Prokuratorskie śledztwo dotyczy "żądania oraz przyjmowania korzyści osobistych o charakterze seksualnym" przez osobę pełniącą funkcję publiczną i uzależnienia od nich zatrudnienia w biurze poselskim. Dotąd przesłuchano w nim ponad 150 osób.

Pod koniec czerwca łódzka prokuratura okręgowa oskarżyła radnego sejmiku woj. łódzkiego i działacza Samoobrony Jacka P. m.in. o nakłanianie Krawczyk do przerwania ciąży i narażenie życia kobiety. Ponadto Jacek P. oskarżony jest o usiłowanie poplecznictwa, a tym samym utrudnianie śledztwa. Grozi mu kara do 8 lat więzienia.

Zarzuty postawiono także b. działaczowi Samoobrony z Myślenic Franciszkowi I. i b. działaczowi tej partii z Tomaszowa Maz. Pawłowi G. I. jest podejrzany o poplecznictwo i podżeganie do składania fałszywych zeznań, a Pawłowi G. zarzuca się grożenie śmiercią Krawczyk i poplecznictwo. Grozi im kara do 5 lat więzienia.

Źródło artykułu:PAP
seksaferasejmprokuratura
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)