Stan wyjątkowy w Tajlandii
Rząd Tajlandii zadecydował
posiedzeniu w Bangkoku o wprowadzeniu stanu wyjątkowego w trzech
prowincjach na południu kraju.
19.07.2005 11:20
Postanowienie dotyczy prowincji zamieszkałych w większości przez muzułmanów: Yala, Pattani i Narathiwat, gdzie od 18 miesięcy trwa fala terroru. W różnego rodzaju aktach przemocy w ciągu ostatniego roku zginęło na południu Tajlandii ponad 900 osób, głównie buddystów.
Wprowadzenie stanu wyjątkowego na tych terenach oznacza m.in. że władze mogą przez czas nieokreślony przetrzymywać bez sądu podejrzanych, zakazywać zgromadzeń, wprowadzać godzinę policyjną, ograniczać ruch osób, konfiskować mienie, zakładać podsłuch rozmów telefonicznych, a także cenzurować doniesienia mediów na temat sytuacji w prowincjach.
Restrykcjami nie objęto równie niespokojnej południowej prowincji Songhkla. Cytowany przez Associated Press przedstawiciel służb bezpieczeństwa poinformował jednak, iż nowej ustawie podlegać będą także niektóre rejony tej prowincji.
Decyzja rządu w sprawie stanu wyjątkowego została podjęta na wniosek premiera Thaksina Shinawatry, któremu w związku z sytuacją na południu gabinet przyznał specjalne uprawnienia. Opozycja tajlandzka twierdzi, że uprawnienia te są niezgodne z konstytucją i prowadzić będą do dyktatury. Nie zostały też zaaprobowane przez tajlandzki parlament, który nie obraduje ze względu na wakacje.
Większość mieszkańców Tajlandii to wyznawcy buddyzmu. Wyjątkiem są cztery południowe prowincje, gdzie przeważają muzułmanie, od dawna walczący o prawo do samostanowienia. Władze w Bangkoku twierdziły do niedawna, iż całkowicie wyeliminowały islamską rebelię na południu kraju.