"Stan wojenny zahamował rozwój Polski"
- Stan wojenny był swoistego rodzaju pogwałceniem tendencji wolnościowych wielu milionów Polaków – powiedział w radiowych "Sygnałach Dnia" poseł Ryszard Kalisz z SLD. Dodał, że to wydarzenie zahamowało rozwój społeczny i ekonomiczny Polski aż do obrad Okrągłego Stołu. - Dla mojego pokolenia lata 81–89 były latami zmarnowanymi - zaznaczył.
13.12.2008 | aktual.: 04.02.2009 10:58
Grzegorz Ślubowski: Panie pośle, dzisiaj rocznica stanu wojennego. I zbiegło to się z ujawnieniem dokumentów, które, jak rozumiem, pisał dla CIA czy przekazywał CIA pułkownik Kukliński. Zdaniem wielu historyków, komentatorów wynika z tych dokumentów, że Wojciech Jaruzelski nie stał przed takim dylematem wyboru mniejszego zła, jak twierdzi.
Ryszard Kalisz: Nie, nie, ja...
Zbigniew Brzeziński powiedział, że nie ma na to dowodów, żeby (...)
- Ja te dokumenty znam, oczywiście, na tyle, na ile je relacjonowała prasa bądź media elektroniczne i taki wniosek się jednoznacznie nie nasuwa, a ponadto...
Jakby przełomu nie ma, znaczy nie ma potwierdzenia tak naprawdę...
- Ani nie ma zaprzeczenia, no. A ponadto ja uważam, że stan wojenny był swoistego rodzaju pogwałceniem tendencji wolnościowych wielu milionów Polaków i rozwój zarówno społeczny, jak ekonomiczny Polski zatrzymał aż do Okrągłego Stołu. Jaruzelskiemu nie udało się to, co on chciał zrobić – reforma ekonomiczna i te kolejne etapy, starsi ludzie pamiętają, nie przyniosły rezultatu. I dla mojego szczególnie pokolenia, ja widzę i dla pana pokolenia te lata 81–89 były latami zmarnowanymi, powiedzmy to wyraźnie. Natomiast jakie były przesłanki stanu wojennego, to nie można abstrahować od również elementów takich nastrojów ówczesnych dni. Nastrojów ówczesnych dni i również informacji, które docierały do Jaruzelskiego ze strony jego współpracowników, którzy mogli przesadzać z niektórymi informacjami, którzy mogli być również emocjonalnie tacy wzburzeni. Tak że ja uważam, że naprawdę ocenę stanu wojennego i decyzji wprowadzenia stanu wojennego, jak panu już tu powiedział, powinni ocenić historycy, ale jestem przekonany,
że Jaruzelski nie był szefem zorganizowanej grupy przestępczej o charakterze zbrojnym, tak jak jest to w akcie oskarżenia IPN–u, który jest podstawą procesu, który się w tej chwili toczy.
Ale rok '89 mógł się wydarzyć w roku '81?
- Wie pan, to są dywagacje historyczne. Jeżeli spojrzymy na współzależności procesów historycznych, to sytuacja w Polsce na pewno – i to mówi sam Gorbaczow – uruchomiła procesy po kilku latach, bo to zawsze jest pewien moment odbicia, oczekiwania, po kilku latach procesy pieriestrojki w ówczesnym Związku Radzieckim, a te procesy pieriestrojki umożliwiły sytuację międzynarodową taką, która pozwoliła decydować Polsce samej o sobie.
Z drugiej strony, oczywiście, trzeba pamiętać, że nie byłoby tego wszystkiego, czyli nie byłoby upadku komunizmu, gdyby nie "Solidarność" i Sierpień '80 roku, który to Sierpień zmienił patrzenie wielu milionów Polaków na system polityczny i rzeczywistość. Do tej pory wydawało się, że ten system się będzie zmieniał, w ramach systemu demokratyzował do Sierpnia '80. A Sierpień '80 zmienił to patrzenie, bo zobaczył, że to może być działanie antysystemowe. I z jednej strony przeświadczenie wielu ludzi wtedy, że to może być działanie antysystemowe, z drugiej strony ten system się trzymał, to doprowadziło do stanu wojennego.
Natomiast ja myślę, że stało się tak jak się stało, takie myślenie, co by było gdyby... I naprawdę też trzeba powiedzieć, że Okrągły Stół to była decyzja Jaruzelskiego i Rakowskiego, ale oczywiście to była decyzja wielu ludzi po stronie Solidarności – Lecha Wałęsy, Bronisława Geremka, Jacka Kuronia, Adama Michnika – a po stronie rządowej była też grupa ludzi, która wtedy miała po trzydzieści kilka lat, na czele której stał Aleksander Kwaśniewski i która zdeterminowana była do tego, żeby w Polsce wraz z odpowiednikami w Solidarności utworzyć system demokratyczny. Mówię o tym tak dłużej, bo tu nie można powiedzieć o tym procesie lat 80. jednym słowem.