Stał na balkonie i strzelał
Zarzuty nielegalnego posiadania broni i materiałów wybuchowych oraz sprowadzenia zagrożenia dla wielu ludzi postawiła Prokuratura Rejonowa w Tychach (Śląskie) 31-letniemu Robertowi W. Strzelał on w sobotę z pistoletu maszynowego z balkonu przy jednej z głównych ulic miasta. Na szczęście nikt nie ucierpiał.
04.10.2004 16:10
Potem okazało się, że mężczyzna w mieszkaniu trzymał kilkaset sztuk amunicji, 130 gramów semtexu - czeskiego materiału wybuchowego - i granat ręczny.
Robertowi W. przedstawiliśmy zarzuty dotyczące nielegalnego posiadania broni oraz sprowadzenia bezpośredniego zagrożenia życia lub zdrowia wielu ludzi w postaci eksplozji materiałów wybuchowych. Oddanie strzałów z pistoletu zakwalifikowaliśmy jako narażenie ludzi na niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu - powiedział szef tyskiej prokuratury Alojzy Siwy.
Policjanci zatrzymali Roberta W. w sobotni wieczór na korytarzu, kiedy z pistoletem i amunicją wychodził z mieszkania, po wcześniejszym oddaniu z balkonu dwóch serii ze scorpiona. Natychmiast został obezwładniony. Badanie trzeźwości wykazało u niego ponad 1,3 promila alkoholu. Mężczyzna był też pod wpływem narkotyków.
W jego mieszkaniu policjanci znaleźli 240 sztuk ostrej amunicji. W innym mieszkaniu, gdzie mężczyzna często przebywał, znaleziono pistolet, na który miał zezwolenie. Wydano mu je kilka lat temu w związku z prowadzoną przez niego działalnością gospodarczą. Legalny był również rewolwer, należący do ojca zatrzymanego.
Mężczyzna nie był wcześniej karany. Prokuratura sprawdza, czy miał kontakty ze zorganizowaną przestępczością oraz w jaki sposób wszedł w posiadanie broni i materiałów wybuchowych. Policjantom tłumaczył wcześniej, że po prostu je kupił. Robertowi W. grozi mu do ośmiu lat więzienia.
W poniedziałek po południu przesłuchanie podejrzanego jeszcze trwało. Prokurator Siwy zapowiedział, że kiedy się zakończy, prokuratura wystąpi do sądu o aresztowanie mężczyzny.