"Stacz" po polską wizę
Biurokracja jest największym utrudnieniem
dla starających się o polskie wizy obywateli krajów za naszą
wschodnią granicą - to główny wniosek z dyskusji na warszawskiej
konferencji o miejscu Polski w unijnej przestrzeni wolności,
bezpieczeństwa i sprawiedliwości.
18.10.2003 | aktual.: 18.10.2003 14:55
O ile polskie władze uczyniły i nadal czynią bardzo wiele, by problemy związane z reżimem wizowym były jak najmniejsze, to uciążliwe okazały się procedury stosowane przez polskie konsulaty - ocenił dr Oleksandr Suszko, dyrektor ukraińskiego Centrum Pokoju, Konwersji i Polityki Zagranicznej.
Np. w Kijowie wprowadzono zakaz wypełniania formularzy wizowych w samym gmachu konsulatu, mimo że jest na to dość miejsca. "Gdy chce się uzupełnić formularz, trzeba wyjść na zewnątrz, zapisać i ponownie ustawić się w kolejce" - relacjonował Suszko.
Według niego, już same formularze są zbyt skomplikowane i błędu trudno uniknąć, a poprawek na wypełniony kwestionariusz nie można nanosić, bo taki formularz nie zostanie przyjęty.
Najtrudniejsza sytuacja - w ocenie ukraińskiego gościa - jest we Lwowie, gdzie popyt na wizy jest największy; placówka przyjmuje dziennie ok. 2000 wniosków wizowych. Jako "dramatyczną" Suszko określił sytuację na Białorusi - w Mińsku i Grodnie, gdzie według jego informacji, oczekiwanie na wizę trwa nawet do trzech tygodni, a konsulaty wymagają dodatkowych procedur, jak składanie wstępnego wniosku.
Na Ukrainie trudno otrzymać wizę wielokrotną - do tego potrzebne jest przedstawienie formalnego listu od partnera polskiego z potwierdzeniem stałych kontaktów.
"Największy problem to biurokracja. Sama wola polityczna nie wystarczy. Trzeba jeszcze zadbać o właściwe procedury"- podkreślił Suszko.
Dyrektor Departamentu Konsularnego i Polonii MSZ Janusz Skolimowski zapewnił, że te informacje zostaną sprawdzone. Według niego, po około trzech tygodniach od obowiązywania wiz, 11 polskich konsulatów na wschodzie funkcjonuje sprawnie. "Nawałnica" ubiegających się o wizy przeszła w pierwszych dniach października, a najbardziej oblegane były konsulaty w Kaliningradzie (gdzie od 1 września br. wydano najwięcej - 14 tys. 442 wiz), we Lwowie, Grodnie oraz Brześciu. Najwięcej interesantów przyjmuje dziennie konsulat w Kijowie - ok. 1300.
Skolimowski poinformował, że nie było dotąd przypadku odmowy wydania wizy. Przyznał natomiast, że dochodzi do pewnych "patologicznych zjawisk", jak "organizowanie" kolejek do konsulatów, odsprzedawanie w nich miejsc; pojawiła się instytucja "stacza". Przedstawiciele polskich placówek i miejscowe władze starają się likwidować te zjawiska.
Według przedstawiciela MSZ, po początkowym zmniejszeniu się, ruch na granicy z Rosją jest obecnie taki sam jak przed pierwszym października. Na granicach z Białorusią i Ukrainą wynosi ok. 50% poziomu z okresu przed wprowadzeniem wiz.