Polska"Środki odurzające we krwi" - zaskakujące doniesienia niemieckiej prasy ws. śmierci Remigiusza Musia

"Środki odurzające we krwi" - zaskakujące doniesienia niemieckiej prasy ws. śmierci Remigiusza Musia

To samobójstwo jest tak tajemnicze, że zainteresowała się nim światowa prasa. Niemiecka gazeta "Westdeutsche Zeitung" pisze, że Remigiusz Muś "został znaleziony ze środkami odurzającymi we krwi" - informuje "Fakt". - Nie wiem skąd gazeta ma takie informacje - powiedział portalowi wpolityce.pl prok. Dariusz Ślepokura.

"Środki odurzające we krwi" - zaskakujące doniesienia niemieckiej prasy ws. śmierci Remigiusza Musia
Źródło zdjęć: © WP.PL | Łukasz Szełemej

02.11.2012 | aktual.: 02.11.2012 12:35

"42-jährige Techniker Remigiusz Mus wurde mit Betäubungsmitteln im Blut tot aufgefunden" - czytamy na stronie internetowej www.wz-newsline.de. Po polsku zdanie to brzmi: "42-letni technik Remigiusz Muś został znaleziony martwy ze środkami odurzającymi we krwi" (Betäubungsmitteln można też tłumaczyć jako środki znieczulające).

"Nasza prokuratura na razie milczy. Śledztwo trwa i nikt nie odważy się sugerować jakiegoś spisku. Wiadomo tylko, że Remigiusz Muś był ważnym świadkiem katastrofy, i że podważał rosyjską wersję wydarzeń" - podaje "Fakt".

- Nie wiem skąd gazeta ma takie informacje. Na pewno nie od nas. Wyniki badań toksykologicznych, zleconych przez prokuraturę, będą znane za trzy-czy cztery tygodnie. Nie ma w prokuraturze nikogo, kto mógłby udzielić takich informacji. Przeprowadzona została sekcja zwłok Remigiusza Musia. W trakcie tej sekcji pobrano standardowo krew do badania na zawartość środków odurzających oraz leków i alkoholu. Wyniki tych badań będą znane dopiero za kilka tygodni - powiedział portalowi wpolityce.pl prok. Dariusz Ślepokura.

Chorąży Remigiusz Muś to technik pokładowy z Jaka-40, maszyny, która szczęśliwie wylądowała w Smoleńsku, godzinę przed katastrofą Tu-154. Był ważnym świadkiem w śledztwie smoleńskim, bo słyszał przez radio, co Rosjanie mówili do pilotów tupolewa tuż przed tragedią. Ciało wojskowego w sobotę, około godz. 23.30 znalazła żona. Wisiało na linie w piwnicy w podwarszawskim Piasecznie.

Z nieoficjalnych informacji do których dotarł "Fakt" wynika że Muś przechodził załamanie i miał silne stany depresyjne. Po likwidacji 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego, szukał pracy, przeszedł na emeryturę. – Remka bolało to, że został odstawiony na boczny tor po Smoleńsku, że dowództwo o nim zapomniało – mówi "Faktowi" kolega zmarłego z pułku.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2277)