PolskaŚroda dla WP: sąd nad Jaruzelskim to żałosny akt rewanżu

Środa dla WP: sąd nad Jaruzelskim to żałosny akt rewanżu

Sąd nad 84-letnim generałem Jaruzelskim wydaje mi się żałosnym aktem rewanżu, potrzebnym IPN-owi i rządzącej partii dla wykazania się skutecznością, a nie sprawiedliwością. Paradoksalnie ten sąd ukazuje słabość ludzi, którzy do procesu doprowadzili, i siłę Jaruzelskiego, który z godnością się broni. Jego wina jest w mojej opinii, oczywista, ale ma ona charakter polityczny i historyczny, a nie kryminalny. Niełatwo będzie go skazać, ani nawet upokorzyć, komu więc ten proces da satysfakcję? Czy my nie możemy okazać wielkoduszności? Czy sąd demokratycznego państwa musi się mścić na starcu? Czy tak rozumiemy sprawiedliwość i zadośćuczynienie?

06.10.2008 | aktual.: 06.10.2008 12:52

W czasie stanu wojennego byłam młodą doktorantką, która, jak wszyscy ludzie związani z opozycją, nienawidziła generała i życzyła mu rychłej śmierci. Wielu przyjaciół siedziało w więzieniu, żyliśmy w strachu. Nie potrafię jednak rozgrzać w sobie tej dawnej nienawiści, choć ze zdziwieniem obserwuję, że wiele osób opanowało tę umiejętność do perfekcji, a nawet zinstytucjonalizowało ją w postaci IPN. A przecież po stanie wojennym był okrągły stół, wielki sukces kompromisu i społecznego rozsądku, możliwy, między innymi, dzięki Jaruzelskiemu. Potem były reformy i (względnie) nowa, demokratyczna Polska.

Wiem, że niektórzy woleliby zamiast kompromisu z komunistami krwawą rewolucję i wycięcie w pień wszystkich członków partii, ale czym wtedy żywiłaby się nasza prawica? Dzięki czemu polityczną karierę zrobiłby Kaczyński, Kamiński, Gosiewski i inni, przecież ich głównym „paliwem” jest nienawiść do komunistów. Można też było Jaruzelskiego rozstrzelać bez sądu, jak Ceausescu. To dopiero byłaby sprawiedliwość! To dopiero byłaby demokracja! Tylko, że to dziwna sprawiedliwość i dziwna demokracja, tak jak dziwny był hołd, który kilka lat temu złożył najbliższy doradca prezydenta Kaczyńskiego Michał Kamiński dyktatorowi Chile Pinochetowi. Pojechał do niego z ryngrafem Matki Boskiej dziękować za obronienie świata przed widmem komunizmu. To, że reżim Pinocheta zamordował tysiące ludzi, a drugie tyle torturował, nie gra roli. Matka boska, w opinii Kamińskiego, widać mniej się brzydzi zabijaniem i torturami niż komunizmem. Sam Kamiński, jak widać, też.

Nie rozumiem tej woli zemsty, tej nienawiści do przegranych. Wielu z nas na ostrzeżenie, by nie kopać leżącego, odpowiada, „a kiedy go kopać?”. No to kopmy, kopmy może zbudujemy na tym IV RP.

Magdalena Środa specjalnie dla Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)