Sprzedaż gazet na skrzyżowaniach - nielegalna
Sprzedaż gazet na skrzyżowaniach ulic jest
nielegalna. Jednak nikt tego nie przerywa, a zyski z działalności
niezgodnej z prawem czerpie kilka firm, m.in. spółka Agora. Być
może dlatego władze miejskie i służby porządkowe umywają ręce i
sprawa pozostaje niezałatwiona od kilku lat - twierdzi "Nasz
Dziennik".
13.07.2004 | aktual.: 13.07.2004 05:48
Jak podaje "Nasz Dziennik", sprzedaż prasy nie wymaga specjalnego zezwolenia. Wystarczy, że sprzedawca posiada wpis do ewidencji działalności gospodarczej. Osoby zajmujące się tego typu działalnością mogą być także zatrudniane przez różnego rodzaju wydawnictwa lub firmy zajmujące się kolportażem prasy.
Jednak - zgodnie z przepisami - zajęcie pasa drogowego drogi publicznej na cele niezwiązane z budową, przebudową czy remontem wymaga zezwolenia. Zarząd Dróg Miejskich nie wydaje jednak takich zezwoleń. Wynika więc z tego, że naręczna sprzedaż prasy na drogach jest zabroniona. Na dodatek prowadzenie naręcznego handlu na drogach, a w szczególności w rejonie skrzyżowań, zagraża bezpieczeństwu wszystkich uczestników ruchu - czytamy w "Naszym Dzienniku".
Gazeta uważa, że działania uniemożliwiające nielegalny handel, a w tym przypadku sprzedaż prasy, powinny podjąć straż miejska i policja.
Oficjalnie straż miejska podejmuje interwencje wobec osób, które zajmują się kolportowaniem prasy na ulicach, ale jedynie wówczas, gdy osoby te wtargną na jezdnię. W przypadku ujawnienia takich wykroczeń strażnicy udzielają pouczeń, nakładają grzywny lub kierują wnioski o ukaranie do sądów grodzkich.
Na ulicy nie wolno sprzedawać. Natomiast na chodniku sprzedaż jest dozwolona, jeżeli są spełnione inne warunki. Z reguły osoby są pouczane i grzecznie ustępują - wchodzą na chodniczki między ulicami - bronił sprzedających rzecznik straży miejskiej Tomasz Ziemiński. Jest to bardziej problem natury społecznej niż prawnej. Jeżeli oni nie stwarzają zagrożenia, to nie ma podstaw do tego, aby interweniować. Mało tego, sprzedaż cieszy się pewną popularnością wśród kierowców - dodał.
Zapewnił, że cały czas kwestia ta jest kontrolowana i monitorowana. Nie mieliśmy od zarządcy skarg w tej sprawie ani żadnych wniosków interwencyjnych ze strony kierowców. Nie mamy żadnych informacji dotyczących szkodliwości, takich jak groźba wypadku czy spowodowany wypadek - dodał Ziemiński. (PAP)