ŚwiatSprzedają narkotyki przez Internet i wysyłają pocztą

Sprzedają narkotyki przez Internet i wysyłają pocztą

Szwedzkie służby celne alarmują, że narasta
handel narkotykami zamawianymi przez Internet i wysłanymi odbiorcy
pocztą - informuje sztokholmska gazeta "Dagens
Nyheter".

16.07.2007 | aktual.: 16.07.2007 13:56

Według celników liczba takich przesyłek w kopertach i paczkach rośnie lawinowo. Udaje się przechwycić zaledwie część strumienia narkotyków napływających do Szwecji. Przedstawiciel wydziału śledczego służby celnej Jonas Carlsson twierdzi, że "jest to zaledwie czubek góry lodowej".

W 2004 r. zatrzymano 776 takich przesyłek, a w 2006 roku już 1280. W pierwszym półroczu tego roku przechwycono 920 przesyłek z haszyszem, kokainą, ecstasy, heroiną, steroidami lub medykamentami, które są wykorzystywane jako narkotyki.

Haszysz najczęściej wysyłany jest z Hiszpanii i Holandii, kokaina z Ameryki Południowej, amfetamina z państw nadbałtyckich oraz z Polski. Trafiają się też przesyłki z Niemiec czy Indii.

Narkotyki ukrywane są w przesyłkach z książkami, w damskich podpaskach, zabawkach. Kokainę przemycano w srebrnej biżuterii, a w ubiegłym tygodniu w pudełku z puzzlami znaleziono 180 ampułek testosteronu.

Nadawcy, którymi sterują zorganizowane grupy przestępcze, usiłują w różny sposób zabezpieczyć się przed psami, które kontrolują przesyłki. Skrapiają pakunki z narkotykiem perfumami albo zanurzają w kąpieli kawowej.

Właśnie psy są główną antynarkotykową bronią służby celnej. Wyszkolenie psa do wyszukiwania narkotyków trwa co najmniej pół roku. Najtrudniejsze jest nauczenie go rozpoznawania heroiny, która ma najsłabszy zapach.

Trudne jest też namierzanie internetowych adresów, pod którymi można zamawiać narkotyki, oraz przestępczych organizacji będących ich właścicielami. Akcje takie, bardzo skomplikowane i wymagające międzynarodowej współpracy, podejmuje się jedynie po zatrzymaniu znaczącej partii narkotyków. W kilku wypadkach szwedzkiej policji udało się zidentyfikować sprawców. (js)

Michał Haykowski

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)