PolskaSprzedają jedzenie z Banku Żywności, żeby mieć na alkohol

Sprzedają jedzenie z Banku Żywności, żeby mieć na alkohol

Skandal w Elbląskim Banku Żywności.
Czytelniczka alarmuje, że część osób odbierających darmowe paczki
żywnościowie chwilę potem sprzedaje je, żeby mieć na wino.
Potwierdził to dziennikarz "Gazety Olsztyńskiej" - za 5 zł udało
się mu kupić ponad 10 kg żywności.

20.10.2006 | aktual.: 20.10.2006 00:33

Jestem naprawdę biedna, sama wychowuję czwórkę dzieci - opowiada czytelniczka "GO", zastrzegając anonimowość. Od rana stałam w kolejce, czekając na paczkę żywnościową. Kiedy przyszła moja kolej, okazało się, że zabrakło dla mnie jedzenia i trzeba przyjść w innym terminie. Stałam cztery godziny w kolejce, aby usłyszeć, że paczki się skończyły. Nie zabrakło ich jednak dla kilku pijaków stojących przede mną, którzy jedzenie sprzedawali tuż po wyjściu z ośrodka - dodaje rozżalona kobieta.

"GO" postanowiła to sprawdzić. Dziennikarz poszedł pod ośrodek przy ul. Obrońców Pokoju z zamiarem kupna takiej paczki. Okazało się, że nie było z tym żadnego problemu. Wychodzący z ośrodka wydającego żywność mężczyzna zaproponował dziennikarzowi tanie zakupy. Jedzenia nie potrzebuję, a nie mam na alkohol- wytłumaczył swoje zachowanie.

W sumie za 5 kg mąki pszennej, tyle samo kaszy jęczmiennej i dwa opakowania makaronu "świderki" reporter "GO" zapłacił zaledwie 5 zł. Transakcja miało miejsce przy drzwiach ośrodka wydającego paczki dla najuboższych.

Z kupioną za 5 zł paczką udał się do Mirosławy Grochalskiej, zastępcy dyrektora Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. To MOPS weryfikuje listę osób, które zwracają się o pomoc do Elbląskiego Banku Żywności.

To skandal, że doszło do takiej sytuacji- oburza się Grochalska. Zaraz jednak dodaje: Nie mamy na to żadnego wpływu. Bank Żywności przesyła nam listę wnioskodawców, a my ją tylko weryfikujemy. Oceniamy, czy osoba wnioskująca o dary mieści się w kryterium dochodowym.Grochalska dodaje, że zadaniem MOPS jest jednak dbanie o to, aby paczki żywnościowe trafiły tylko do osób, które tej pomocy rzeczywiście potrzebują.

Jak się okazuje, o handlu paczkami wie dyrekcja Elbląskiego Banku Żywności. Wiedzieliśmy, że ta pomoc nie zawsze trafiała tam, gdzie trzeba i staraliśmy się z tym walczyć- zapewnia Teresa Bocheńska, szefowa Elbląskiego Banku Żywności. (PAP)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)