SpołeczeństwoSprawa wielkiej wagi

Sprawa wielkiej wagi

Jak wygląda przeciętny Amerykanin? To tłuścioch wcinający kolejną ogromną kanapkę, którą popija coca-colą. Ale Amerykanie zamierzają walczyć z takim wizerunkiem i z otyłością. Pod przywództwem Billa Clintona - czytamy w tygodniku "Polityka".

Fakt, że otyłość społeczeństwa - problem, który wielu osobom wydaje się być sprawą prywatną obywateli - traktowana jest jako ważna kwestia wagi państwowej, nie jest niczym nowym. Za wzór Clintonowi posłużyć mógł, na przykład, monarcha Królewstwa Tonga, czcigogny Taufaahau Tupou IV, który do niedawna figurował w Księdze rekordów Guinnessa jako najcięższy król świata. Ważył on swego czasu 230 kg i kiedy postanowił się odchudzić (stracił 100 kg), zarządził, aby wraz z nim uczynił to cały naród, stawiając przed swymi poddanymi ambitny cel utraty 10% wagi.

A o sile mediów amerykańskie społeczeństwo mogło przekonać się przy okazji prezentacji filmu "Super Size Me", w którym ukazano skutki typowej amerykańskiej diety hamburger&cola. Przerażająca nadwaga, przy jednoczesnym niedożywieniu witaminami i innymi substancjami niezbędnymi do prawidłowego funkcjonowania, a wymagającymi bogatszej diety, to jednak straszak, który powoli dociera do świadomości klientów barów szybkiej obsługi.

Otyli, wbrew rozpowszechnionemu przekonaniu o ich jowialnym usposobieniu, nie są ludźmi szczęśliwymi. W Ameryce w szczególności jest to dolegliwość niższych klas społecznych, a grubi stają się obiektami złośliwej lub bezwiednej dyskryminacji. Przed kilku laty uczeni amerykańscy ogłosili, że otyłość jest corocznie przyczyną około 400 tys. przedwczesnych zgonów i jej szkodliwość konkuruje ze szkodliwością palenia - pisze Krzysztof Szymborski w tygodniku "Polityka".

Źródło artykułu:WP Wiadomości

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)