Sprawa Polańskiego to policzek dla szwajcarskich twórców
Stowarzyszenie szwajcarskich pisarzy i filmowców nazwało aresztowanie polskiego reżysera Romana Polańskiego skandalem, który negatywnie wpłynie na wizerunek Szwajcarii za granicą; "To uderzenie w twarz dla wszystkich szwajcarskich twórców" - napisali członkowie stowarzyszenia w specjalnym oświadczeniu. Echa zatrzymania polskiego reżysera w Szwajcarii opisuje francuski dziennik „Le Monde”.
Jeden ze szwajcarskich filmowców na wieść o aresztowaniu Romana Polańskiego powiedział, że "Szwajcaria okazała się państwem bez kręgosłupa, a władze nie potrafiły same zdecydować, co jest słuszne, a co nie".
Dla organizatorów Festiwalu Filmowego w Zurychu, który zaprosił Polańskiego, informacja o zatrzymaniu reżysera były szokiem. Festiwalowi, który rozpoczął się w niedzielę wieczorem w kinie Corso, towarzyszyło wielkie rozczarowanie. Pod sceną pojawiło się wiele plakatów wyrażających solidarność i wsparcie dla Romana Polańskiego.
Przedstawiciele festiwalu poinformowali, że nagroda za całokształt twórczości zostanie reżyserowi przyznana, ale samo wręczenie nagrody odbędzie się w innym terminie. Na razie na festiwalu widzowie obejrzą najgłośniejsze filmy Polańskiego.
Roman Polański został zatrzymany w niedzielę w Szwajcarii, na podstawie wydanego przez władze USA w 1978 nakazu aresztowania. Reżyser był oskarżony o zgwałcenie w 1977 roku 13-letniej Amerykanki Samanthy Geimer.
Sprawa była niejednoznaczna - prokurator twierdził, że Polański podał dziewczynie tabletki nasenne i alkohol po czym ją zgwałcił. Według obrony wszystko odbyło się za zgodą nastolatki, która była znana z bujnego życia seksualnego. Całą sprawę miała zaaranżować jej matka, by wyłudzić odszkodowanie.
Po latach Geimer przyznała, że Polański nie zgwałcił jej i wystąpiła do sądu z wnioskiem o umorzenie sprawy. Mimo tego amerykański sąd nie wycofał listu gończego za reżyserem.