Sprawa ojca-mściciela znowu wstrząsnęła Litwą
Prokuratura prześladuje chrzestną matkę litewskiego ojca-mściciela Drąsiusa Kedysa. Z polecenia Okręgowej Prokuratury kowieńska policja przesłuchała Audronė Skučienė, która protestowała przed prokuraturą w obronie swojego chrześniaka oraz jego zgwałconej przez pedofilów małoletniej córki. Za udział w spontanicznej, czyli zdaniem policji niesankcjonowanej akcji, kobiecie grozi kara grzywny w wysokości 5 tys. litów.
05.02.2010 | aktual.: 16.03.2010 12:38
Dla porównania, Adrius Ūsas, którego Kedys oskarżał o gwałt na 4-letniej dziewczynce, może "odkupić się" grzywną w wysokości 2 tys. litów. Tyle bowiem wynosi minimalna kara za czyny lubieżne wobec dziecka. A takie zarzuty prokuratura postawiła właśnie Ūsasowi w tzw. sprawie pedofilskiej. Po ujawnieniu tej informacji odbyły się spontaniczne akcje protestu przed prokuratorami w Kownie i w Wilnie. Przed drzwiami do prokuratur ludzie zapalali znicze, składali żałobne wieńce oraz zostawiali maskotki. Apelowali do prezydent Dali Grybauskaitė o dymisję dla prokuratora generalnego Algimantasa Valantinasa. Wśród uczestników akcji protestu w Kownie była też chrzestna matka Drąsiusa Kedysa.
Po przesłuchaniu na komisariacie policji kobietę ostrzeżono, że nie może zbliżać się do prokuratury bliżej niż na 25 metrów, a w akacji protestacyjnej niewymagającej zgody władz miejskich, nie może uczestniczyć więcej niż 10 osób. Audronė Skučienė nie była organizatorką akcji, których uczestnicy skrzyknęli się w Internecie. Skučienė uważa, że przesłuchanie na policji było próbą zastraszenia jej. Kobieta jednak nie załamuje się.
Zapowiedziała, że w najbliższym czasie postara się o wszystkie pozwolenia i zorganizuje duży wiec protestacyjny przeciwko działaniom prokuratury. Z pomocą jej już przyszły litewskie organizacje obrony praw człowieka. Zjednoczony Ruch Demokratyczny (ZRD) zapowiedział na piątek (5 lutego) akcje protestacyjne przed prokuraturami w Kownie i Wilnie oraz przed Sejmem i Urzędem Prezydentury, gdzie pobłażliwie potraktowano bezczynność prokuratorów w sprawie pedofilskiej.
W ubiegłym tygodniu w tej sprawie prezydent Dalia Grybauskaitė spotkała się z generalnym prokuratorem i mimo nieprzychylnego Valantinasowi wniosku śledztwa parlamentarnego prezydent uznała, że może on nadal kierować prokuraturą, bo dostrzegła "wyraźna poprawę" w jej pracy. Tymczasem badająca działania prokuratury sejmowa komisja śledcza uznała, że w sprawie pedofilskiej prokuratorzy, w tym również generalny dopuścili się wielu zaniedbań i naruszeń. W wyniku ich bezczynności, 5 października ubiegłego roku, doszło do zabójstwa w Kownie sędziego Jonasa Furmanavičiusa oraz jego znajomej Violety Naruševičenė. Drasius Kedys oskarżał Furmanavičiusa o molestowanie seksualne i gwałt na jego córeczce, zaś Naruševičenė (ciotce dziewczynki) inkryminował stręczycielstwo.
Poszkodowana dziewczynka sama opowiedziała ojcowi o swoich krzywdzicielach. Pouczona przez matkę Laimę Stankūnaitė (byłą konkubinę Kedysa oraz siostrę zamordowanej Naruševičenė) doznane krzywdy dziewczynka traktowała w swoich opowiadaniach jako "zabawę z wujkami Andriusem i Jonasem", do czego ją namawiała matka oraz ciotka Violeta.
W opowiadaniach dziewczynki przewijał się również trzeci "wujek" - Aidas. Niemniej, prowadzący dochodzenie prokuratorzy nie podjęli się czynności, żeby ustalić tożsamość tego "wujka". Z akt sprawy wykluczono też zarzuty wobec nieżyjącego już "wujka Jonasa" oraz nie postawiono żadnych zarzutów Laimie Stankūnaitė, za której przyzwoleniem dziewczynka była gwałcona i molestowana. Ostatecznie jedynie Ūsasowi postawiono zarzuty czynów lubieżnych wobec dziewczynki, za co grozi mu kara pozbawienia wolności do 2 lat lub 2 tys. litów grzywny.
Stanisław Tarasiewicz