PolskaSprawa Henryka Stokłosy wraca na wokandę poznańskiego sądu

Sprawa Henryka Stokłosy wraca na wokandę poznańskiego sądu

21 września Sąd Okręgowy w Poznaniu ponownie zbada sprawę b. senatora Henryka Stokłosy, skazanego w 2013 roku. m.in. za korumpowanie urzędników resortu finansów i wyłudzenia pieniędzy z funduszy unijnych. Sprawę do Poznania zwrócił Sąd Najwyższy.

Sprawa Henryka Stokłosy wraca na wokandę poznańskiego sądu
Źródło zdjęć: © WP.PL | Marcin Gadomski

26.07.2015 12:45

W 2013 r. Sąd Okręgowy w Poznaniu skazał b. senatora za korupcję i wyłudzenia unijnych środków na 8 lat więzienia i 600 tys. zł grzywny. Uniewinnił go od zarzutu narażenia na zatrucie środowiska naturalnego przez składowanie odpadów zwierzęcych na należących do niego polach. W 2014 r. poznański sąd apelacyjny zdecydował, że proces Stokłosy w części korupcyjnej będzie prowadzony ponownie, Utrzymał przy tym uniewinniający wyrok w części "środowiskowej".

W styczniu 2015 roku Sąd Najwyższy uchylił, na wniosek prokuratury, wyrok uniewinniający Stokłosę i zwrócił sprawę do sądu okręgowego, gdzie ma ona być rozpoznana wspólnie z oskarżeniem w części korupcyjnej.

Henryk Stokłosa powiedział, że spodziewa się, że podczas ponownego procesu przed Sądem Okręgowym w Poznaniu jego sprawa będzie "sprawiedliwie rozpatrzona".

Sąd Najwyższy uznał w styczniu, że Sąd Apelacyjny w Poznaniu dokonał "nierzetelnej kontroli instancyjnej", podtrzymując decyzję sądu niższej instancji o uniewinnieniu Stokłosy od zarzutu narażenia na zatrucie środowiska naturalnego.

W ocenie SN, w tej sprawie sąd niższej instancji zbyt pochopnie zastosował prawną zasadę o rozstrzyganiu wątpliwości na korzyść oskarżonego. Sąd wskazał jednocześnie, że były opinie biegłych, z których wynikało, że zagrożenie dla środowiska może się ujawnić nawet po 20-25 latach, a także że skala zjawiska może być porównywalna z "oddziaływaniem dużego cmentarza" na środowisko naturalne.

W 2014 roku Sąd Apelacyjny w Poznaniu, decydując o ponownym procesie dla b. senatora, ocenił, że sąd niższej instancji dopuścił się uchybień procesowych, wskazał na niespójności w zeznaniach głównego świadka oskarżenia, skrytykował zachowanie prokuratora w trakcie procesu, przyznał też, że sąd nie zachował odpowiedniego dystansu do badanej sprawy.

W apelacji obrońcy podnosili fakt, że główny świadek oskarżenia, były doradca podatkowy Henryka Stokłosy Marian J., został w innym procesie karnym prawomocnie skazany m.in. za fałszywe zeznania. Wątpliwości te podtrzymał sąd apelacyjny.

Proces byłego senatora zaczął się w 2009 r. Na ławie oskarżonych zasiadła też księgowa Stokłosy Elżbieta N., która miała pomagać mu w korupcji i w wyłudzeniu funduszy europejskich, oraz sędzia sądu administracyjnego, który miał wziąć od Stokłosy 40 tys. zł łapówki.

Sąd podczas pierwszego procesu uznał, że Stokłosa w latach 1989-2005 miał dawać urzędnikom resortu finansów łapówki w postaci alkoholu i wędlin, oraz gotówkę w wysokości do 100 tys. zł - w zależności od kwoty umorzeń podatkowych, które otrzymywał. W zamian urzędnicy podejmowali korzystne dla Stokłosy decyzje podatkowe; Skarb Państwa miał stracić na tych decyzjach 14,6 mln zł.

Stokłosa został także skazany za bezprawne więzienie i bicie swoich pracowników z zakładu utylizacji odpadów poubojowych Farmutil, którzy mieli go okradać, za wyłudzenia pieniędzy z funduszy Unii Europejskiej oraz utrudnianie pracy policji w sprawie postępowania dotyczącego zatrucia środowiska naturalnego.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2)