PolskaSprawa Czeczena ściganego przez Rosjan odroczona

Sprawa Czeczena ściganego przez Rosjan odroczona

Stołeczny sąd odmówił uchylenia aresztu wobec Czeczena Borisa A., którego wydania żąda od Polski prokuratura z Rosji. Rosyjscy śledczy uważają, że jest on Alikhanem M. - ściganym za udział w zamachu na wicemera Moskwy w 2002 r.

21.05.2009 | aktual.: 21.05.2009 12:50

Sąd Okręgowy w Warszawie odroczył posiedzenie w sprawie ewentualnej zgody na wydanie Czeczena Rosji do 2 czerwca, kiedy na żądanie warszawskiej prokuratury ma być przesłuchany biegły z dziedziny pisma porównawczego.

Biegły zbadał próbki pisma zatrzymanego w Polsce jesienią w 2008 r. Czeczena i porównał je z jego domniemanym podpisem na ściągniętym z Rosji wniosku o paszport Alikhana M. Biegły stwierdził, że podpis na tym wniosku nie został wykonany przez zatrzymanego. - To kończy sprawę - mówi jego obrońca mec. Ryszard Berus, który od początku kwestionował, że Boris A. to poszukiwany przez Rosję Alikhan M.

Podczas czwartkowego posiedzenia sądu prokurator z warszawskiej prokuratury oświadczył jednak, że będzie miał pytanie do biegłego. Z tego powodu wniósł o odroczenie sprawy i wezwanie biegłego na następny termin.

Mec. Berus poprosił zaś sąd, by rozważył uchylenie aresztu wobec A. - przeciw czemu protestował prokurator. - Nie ma powodu by twierdzić, że A. będzie utrudniał postępowanie, skoro od wielu lat mieszkał w Polsce - argumentował mecenas. Zwrócił uwagę, że Czeczeni byli ostatnio zabijani w kilku krajach Europy, co oznacza, że jego klient nie próbowałby opuścić Polski po zwolnieniu z aresztu. - A więc zapewnijmy mu bezpieczeństwo, by nie został zamordowany zaraz po zwolnieniu z aresztu na ulicach Warszawy - replikował prokurator.

Wniosku obrony o uchylenie aresztu nie uwzględniono, bo - jak uzasadniła sędzia Beata Najjar - postępowanie dowodowe w sprawie nie zostało jeszcze zakończone.

A. został doprowadzony na posiedzenie sądu przez policję, ubrany w czerwony kombinezon - jako aresztant "szczególnie niebezpieczny". Nie zabierał głosu przed sądem.

W październiku 2008 r. stołeczny sąd aresztował A., uwzględniając wniosek Prokuratury Okręgowej w Warszawie (która formalnie reprezentuje stronę rosyjską) o zastosowanie aresztu ekstradycyjnego. Sąd uznał, że posługiwał się on w Polsce podrobionymi dokumentami. Zarazem sąd wystąpił do Rosji o nadesłanie dodatkowych dowodów jego tożsamości.

Wkrótce potem sąd apelacyjny odmówił uchylenia aresztu. Obrona powoływała się na argument, że strona rosyjska "w żaden sposób nie uprawdopodobniła", by Czeczen brał udział w zamachu. Kwestionowała też fakt posługiwania się przezeń podrobionymi dokumentami. SA uznał zarzuty obrony za bezpodstawne, bo "dostarczone dowody wystarczająco uprawdopodobniły popełnienie przestępstwa". Za nieprawdziwy uznano twierdzenie, by A. nie posługiwał się fałszywymi dokumentami.

W styczniu br. sąd zażądał od Rosji oryginałów dokumentów Czeczena. W marcu zaś sąd przedłużył areszt wobec niego do końca czerwca.

- Polska nie powinna go wydawać Rosji. Nie wyszedłby z tego żywy - uważa Anna Kuehn, szefowa stowarzyszenia "Komitet Polska-Czeczenia". - On był czeczeńskim bojownikiem, co dla Rosji wystarcza, by uznać go za przestępcę. Rosjanie robią terrorystę z każdego Czeczena - dodaje. Powołuje się na przykład mieszkającego w Londynie Ahmeda Zakajewa - b. ministra spraw zagranicznych w separatystycznym rządzie prezydenta Czeczenii Asłana Maschadowa - którego ekstradycji żąda Moskwa, oskarżając o terroryzm.

Boris A. walczył pod komendą Zakajewa, był w czasie wojny torturowany. Pochodzi z rodziny, która straciła wielu członków podczas wojny w Czeczenii. Przebywa w Polsce od 2004 r. Ma kartę pobytu. Złożył wniosek o przyznanie azylu politycznego - procedura trwa. Był w Polsce karany za udział w bójce z użyciem niebezpiecznego przedmiotu.

Zgodnie z prawem, wydanie zatrzymanego obcemu państwu jest niedopuszczalne, jeśli m.in.: korzysta on w Polsce z prawa azylu, zachodzi "uzasadniona obawa, że w państwie żądającym wydania, wobec osoby wydanej może zostać orzeczona lub wykonana kara śmierci", lub że może tam dojść do "naruszenia wolności i praw osoby wydanej" lub też, gdy osoba jest ścigana za "popełnienie bez użycia przemocy przestępstwa z przyczyn politycznych".

W czerwcu 2002 r. w Moskwie ostrzelano samochód, którym jechał Josif Ordżonikidze, odpowiedzialny m.in. za miejskie hotele i kasyna. Zginął jego kierowca, a ochroniarz został ciężko ranny; wicemerowi nic się nie stało. Od marca 2003 r. Alikhan M. był poszukiwany międzynarodowym listem gończym przez Rosję. Zarzucono mu m.in. usiłowanie zabójstwa, nielegalne posiadanie broni i działanie w grupie przestępczej.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (4)