PolskaSprawa bezdomnego Huberta H. zawieszona

Sprawa bezdomnego Huberta H. zawieszona

Już po raz drugi nie rozpoczął się proces
bezdomnego, Huberta H., oskarżonego o znieważenie prezydenta, ponieważ
mężczyzna ponownie nie stawił się w warszawskim sądzie okręgowym.
Sąd zawiesił sprawę do czasu jego zatrzymania i odrzucił wniosek
prokuratury o zwrócenie jej akt w celu uzupełnienia postępowania
przygotowawczego.

Hubertowi H. grozi do trzech lat więzienia. Sprawa zaczęła się w grudniu 2005 r., kilka dni po zaprzysiężeniu Lecha Kaczyńskiego na urząd prezydenta. Hubert H. legitymowany przez policjantów z warszawskiego Dworca Centralnego - jak to później określano - "puścił długą wiązankę", wypowiadając się także na temat Kaczyńskiego. Według prokuratury, słowa te miały "charakter zniewag głowy państwa". Policja po odwiezieniu bezdomnego do izby wytrzeźwień wszczęła sprawę o przestępstwo znieważenia prezydenta.

Proces miał rozpocząć się pod koniec sierpnia, oskarżony nie stawił się jednak w sądzie. Mimo wszczętych ogólnokrajowych poszukiwań nie udało się mu do wtorku doręczyć wezwania do sądu i doprowadzić go na rozprawę. Sąd zdecydował więc, że Hubert H., po odnalezieniu, ma zostać zatrzymany na 48 godzin i pod przymusem doprowadzony do sądu. Wtedy też ma zostać wyznaczony termin kolejnej rozprawy.

Na wtorkowej rozprawie sąd zdecydował również, że akta tej sprawy nie zostaną zwrócone do prokuratury. Ta wnioskowała o to, w celu uzupełnienia postępowania przygotowawczego. Chodziło m.in. o przeanalizowanie, jaki wpływ na postępowanie Huberta H. mógł mieć wpływ alkohol. Prokuratura chciała też sprawdzić, czy nie należy postawić mu zarzutów dotyczących znieważenia samych funkcjonariuszy. Przewodnicząca składu sędziowskiego Anna Ptaszek uzasadniała jednak, że zwrot akt sprawy w celu uzupełnienia postępowania przygotowawczego może nastąpić przed rozpoczęciem pierwszej rozprawy, tymczasem ona już się odbyła. Podkreśliła także, że prokuratura zainteresowała się kwestią trzeźwości bezdomnego dopiero po sporządzeniu aktu oskarżenia. Dodała, też, że postępowanie dotyczące znieważenia funkcjonariuszy może być prowadzone niezależnie od toczącego się procesu.

Prokuratura prawdopodobnie w środę zdecyduje, czy będzie składać zażalenie na zawieszenie sprawy.

Proces ma monitorować Helsińska Fundacja Praw Człowieka. Jej przedstawiciele przybyli we wtorek na rozprawę. Zdaniem Fundacji, postępowanie H. było naganne, ale tego typu wypowiedzi powinny skończyć się zwykłym mandatem i odwiezieniem bezdomnego do izby wytrzeźwień.

Prokurator krajowy Janusz Kaczmarek już wcześniej wyjaśniał, że prokurator chciał umorzyć warunkowo postępowanie. Okazało się to jednak niemożliwe, gdyż Hubert H. był wielokrotnie karany, m.in. za kradzieże, niepłacenie alimentów i inne przestępstwa. Prawo zaś wyklucza warunkowe umorzenie postępowania w przypadku recydywisty.

Procesy dotyczące znieważania głowy państwa odbywały się w Polsce kilkakrotnie. Za czasów prezydenta Wałęsy na jeden roku pozbawienia wolności został skazany dozorca z Pińczowa Stanisław P., który na przystanku autobusowym powiedział kilka niecenzuralnych słów pod adresem głowy państwa. Dozorca był pijany a skazano go na podstawie obowiązującego wówczas kodeksu karnego z 1969 r.: "Kto publicznie lży, wyszydza lub poniża Naród Polski, Polskę Rzeczpospolitą Ludową, jej ustrój lub naczelne organy, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8".

W 2001 r. Sąd Okręgowy w Gdańsku skazał na 20 tys. zł grzywny Andrzeja Leppera (oskarżonego przez prokuraturę) za znieważenie Aleksandra Kwaśniewskiego. Lider Samoobrony odpowiadał za wypowiedzi na konferencji prasowej w Gdańsku w sierpniu 1999 r., powiedział wówczas o Kwaśniewskim, że jest "największym nierobem w Polsce". W 2003 r. warszawski sąd uznał, że dwaj działacze Radykalnej Akcji Antykomunistycznej z Poznania znieważyli prezydenta Kwaśniewskiego, obrzucając go w 1997 r. w Paryżu jajami. Jednak postępowanie wobec nich warunkowo umorzono. Podobną sprawą zajmowała się Prokuratura Rejonowa w Puławach w 2004 roku, gdy na terenie miasta rozmieszczono plakaty, "których szata graficzna wzbudzała podejrzenia obrazy Głowy Państwa".

Za obrazę prezydenta Kwaśniewskiego skazany został też na 3 tys. zł grzywny Wojciech Cejrowski.

Inna sprawa - dotycząca plakatów, na których działacze Narodowego Odrodzenia Polski (NOP) zestawili wizerunek prezydenta Kwaśniewskiego z podobizną Adolfa Hitlera - została umorzona (w 2003 r.) przez częstochowską prokuraturę.

W kwietniu 2005 r. Prokuratura Okręgowa w Warszawie odmówiła wszczęcia śledztwa o znieważenie prezydenta Kwaśniewskiego przez Jarosława Kaczyńskiego. Powiedział on, że prezydent nie powinien jechać do Moskwy na obchody zakończenia II wojny światowej, bo Moskwa dysponuje takimi dokumentami dotyczącymi przeszłości prezydenta, które go czynią niesuwerennym w jego decyzjach". "Polityk, który w PRL w tak młodym wieku jak on awansował na stanowisko ministerialne, musiał korzystać ze wsparcia Moskwy - powiedział lider PiS.

W tym samym roku odmówiono też śledztwa po artykule "Wprost", w którym Kwaśniewskiego określono mianem "Aleksandra K." oraz "prezydentem wszystkich aferzystów".

Od lipca 2006 r. Prokuratura Okręgowa w Warszawie prowadzi śledztwo w sprawie znieważenia prezydenta Lecha Kaczyńskiego przez niemiecką gazetę "Die Tageszeitung". W artykule pt. "Młody polski kartofel. Dranie, które chcą rządzić światem", który w czerwcu opublikowała lewicowa niemiecka gazeta "Die Tageszeitung", autor porównał polskiego prezydenta do kartofla; szydził też z jego matki. Nie jest wykluczone przekazanie śledztwa do Niemiec.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)