PolskaSpóźniona pomoc dla wcześniaków, którym zagraża wirus oddechowy

Spóźniona pomoc dla wcześniaków, którym zagraża wirus oddechowy

Zdrowie wcześniaków urodzonych w Polsce w ostatnich miesiącach jest zagrożone przez wirus oddechowy. Dlaczego? Bo Ministerstwo Zdrowia, wydająca na jego zlecenie opinie Agencja Oceny Technologii Medycznych oraz NFZ znowu zagubiły się w urzędniczych procedurach.

19.01.2010 | aktual.: 20.01.2010 10:47

RSV, czyli wirus oddechowy, jest szczególnie groźny dla wcześniaków, które rodzą się z niedojrzałym układem odpornościowym oraz niewykształconym w pełni układem oddechowym. Co roku wirus atakuje 70% z 24 tysięcy wcześniaków jakie rodzą się w Polsce! W województwie śląskim na świat przychodzi rocznie ok. 3 tysiące wcześniaków, najwięcej w kraju. RSV powoduje u nich ciężkie zapalenia płuc i oskrzeli. W tej grupie ryzyko zachorowania jest 10 razy większe niż u dzieci urodzonych o czasie! W wyniku choroby do 3% z przedwcześnie urodzonych dzieci umiera.

Dzięki specjalnemu preparatowi (synagis) jest możliwe uniknięcie ryzykownych zakażeń, które w przypadku najmniejszych pacjentów mogą okazać się śmiertelnie groźne. Sezon zachorowań spowodowanych RSV trwa od listopada do marca. By zminimalizować ryzyko choroby, trzeba co miesiąc podawać jedną dawkę preparatu. W minionym sezonie w Polsce leczonych było 577 (najbardziej zagrożonych) wcześniaków. Co dziesiąty z nich urodził się w naszym województwie. Otrzymały tylko trzy z pięciu dawek leku, bo dopiero w grudniu udało się uruchomić pieniądze. Ale w przypadku tych najmniejszych pacjentów leczenie było niezwykle skuteczne, bo żaden z nich nie trafił potem do szpitala z powodu zakażenia wirusem RSV. Niestety w tym sezonie jeszcze ani jeden wcześniak nie otrzymał leku, gdyż Ministerstwo Zdrowia zwlekało z wydaniem stosownego rozporządzenia. Tymczasem pierwszą dawkę mali pacjenci powinni otrzymać już w połowie października!

- Już jesteśmy spóźnieni przeszło dwa miesiące z rozpoczęciem profilaktyki zachorowań na RSV w grupie największego ryzyka, tj. u noworodków urodzonych znacznie przedwcześnie z dysplazją oskrzelowo-płucną. Mam nadzieję, że NFZ, świadom sytuacji, zrobi wszystko, aby sprawę refundacji potraktować priorytetowo i przeprowadzić ją bardzo szybko - mówi prof. Ewa Helwich, konsultant krajowy w dziedzinie neonatologii.

NFZ tłumaczy opóźnienie sprawami proceduralnymi.

- Agencja Oceny Technologii Medycznych pozytywną opinię w sprawie leczenia preparatem wydała dopiero pod koniec listopada 2009 roku, a właśnie ta opinia umożliwiała NFZ wdrożenie stosownych procedur - tłumaczy Andrzej Troszyński z centrali NFZ w Warszawie.

Niestety, jak się dowiadujemy, procedura ma potrwać jeszcze co najmniej do końca stycznia. Z powodu braku pieniędzy, profilaktyką zostanie objętych mniej dzieci niż powinno i mniej niż w minionym sezonie, bo tylko około 420.

Do programu zakwalifikowano jedynie noworodki z dysplazją oskrzelowo-płucną, które urodziły się nie wcześniej niż 3 miesiące przed rozpoczęciem sezonu zakażeń, z ciąży nie dłuższej niż 30 tygodni, a także te, które urodziły się nie wcześniej niż 6 miesięcy przed sezonem zakażeń, z ciąży trwającej nie dłużej niż 28 tygodni.

Według neonatologów z pomocy powinny skorzystać wszystkie wcześniaki urodzone przed 28. tygodniem ciąży oraz szersza grupa maluchów z dysplazją oskrzelowo-płucną, wadami serca, mukowiscydozą.

Prof. Ewa Helwich zdaje sobie sprawę, że wiele maluchów pozbawiono możliwości leczenia, a wiele z tych, które z opóźnieniem dostaną preparat, po prostu niepotrzebnie zachorowało. - Chcielibyśmy mieć ten komfort leczenia, by preparat otrzymały nie tylko dzieci najbardziej potrzebujące, ale też inne, którym posłużyłaby ta terapia - wyjaśnia konsultantka.

- Przygotowujemy stosowne przepisy w ekspresowym tempie - deklaruje Andrzej Troszyński.

Szacuje się, że na leczenie wcześniaków w 2010 roku trzeba będzie wydać około 20 mln złotych.

Zdaniem prof. Helwich ostateczna kwota będzie mniejsza. Koszt leczenia jednego wcześniaka to ok. 20 tys. złotych. Śląski oddział Narodowego Funduszu Zdrowia wyda prawdopodobnie na ten cel ok. 2,5 miliona złotych. Wszystko zależy jednak od ostatecznej liczby pacjentów. Z pewnością w skali regionu leczeniem objętych zostanie kilkadziesiąt maluszków.

- Tylko w naszej klinice do leczenia zakwalifikowaliśmy dziewięcioro dzieci - mówi dr Helena Sławska, ordynator oddziału neonatologicznego w Klinice Ginekologii i Położnictwa Śląskiego Uniwersytetu Medycznego Szpitala Specjalistycznego nr 2 Bytomiu.

Większość z wcześniaków, które nie zostaną objęte profilaktyką może zachorować. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że ich organizmy pokonają chorobę i nie dojdzie do tragedii.

Inne wpadki w służbie zdrowia

Fatalne w skutkach rozporządzenie prezesa NFZ ograniczające leczenie za pomocą chemioterapii niestandardowej śmiertelnie chorych pacjentów. Dopiero po burzy medialnej szef NFZ Jacek Paszkiewicz i minister zdrowia Ewa Kopacz wylądowali na dywaniku u premiera i czym prędzej zmieniali przepisy.

Także media ujawniły, że niesprecyzowane rozporządzenie dotyczące mammografii ogranicza diagnostykę tylko do... zdrowych kobiet. Te, które skarżyły się na ból i inne dolegliwości w okolicach piersi nie miały szans na badanie. I tym razem prezes Paszkiewicz obiecał, że błyskawicznie zmieni treść przepisu.

Zobacz wydanie internetowe: Wzywają do bojkotu niemieckich dowodów

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)