PolskaSpóźniła się na maturę 2 minuty, będzie zdawać za rok

Spóźniła się na maturę 2 minuty, będzie zdawać za rok

Roksana Supeł nie została wpuszczona na pisemną maturę z języka polskiego, bo spóźniła się na egzamin dwie minuty. Jeśli Okręgowa Komisja Egzaminacyjna nie pozwoli jej podejść do egzaminu w czerwcu wraz z osobami, które egzaminu nie pisały z przyczyn losowych, zdawać będzie mogła dopiero za rok.

Spóźniła się na maturę 2 minuty, będzie zdawać za rok
Źródło zdjęć: © Express Ilustrowany

12.05.2007 | aktual.: 13.05.2007 11:27

To najgorsza rzecz, jaka mnie w życiu spotkała - płacze abiturientka z XXX Liceum Ogólnokształcącego. Waliłam w drzwi, błagałam żeby mnie wpuszczono, ale pani woźna dawała mi tylko znaki, że nic nie może zrobić.

Koledzy i koleżanki Roksany uważają, że dyrektorka ich szkoły podjęła okrutną decyzję.

Dyrekcja postąpiła bezwzględnie - mówi Irena Supeł, mama dziewczyny. Dzieci zaczęły pisać dopiero o 9.14. Córka spokojnie mogła do nich dołączyć.

Roksana spóźniła się na egzamin, bo autobusy w piątek 4 maja jeździły jak w soboty. Byłam nieprzytomnie zdenerwowana i po prostu o tym zapomniałam - tłumaczy.

Gdy nie chciano jej wpuścić do szkoły, dostała histerii.

Wtedy przyszła pani dyrektor i powiedziała, że Okręgowa Komisja Egzaminacyjna nie wyraża zgody na to, abym przystąpiła do egzaminu - relacjonuje. Była godzina 9.10. Gdy straciłam nad sobą panowanie i zaczęłam się zanosić płaczem, wpuszczono mnie wreszcie do szkoły. Pielęgniarka podała mi środki uspokajające, a pani dyrektor zadzwoniła do mamy. Na telefonie komórkowym pani Supeł widać, że telefon wykonano o godz. 9.13.

Poinformowano mnie, że córce nie pozwolono pisać egzaminu - mówi pani Irena. I poproszono, bym po nią przyjechała, bo nie jest w stanie sama jechać do domu. Załamałam ręce i zaczęłam płakać.

Nie mogłam postąpić inaczej - mówi Ewa Dudkiewicz, dyrektorka XXX LO. Roksana spóźniła się na maturę 15 minut. Gdybym pozwoliła jej pisać, złamałabym regulamin. Dziewczyna może złożyć podanie z prośbą o dopuszczenie jej do matury z jęz. polskiego w czerwcu. Nie sądzę jednak, by się jej udało. Nie ma żadnego udokumentowanego usprawiedliwienia. Zwyczajnie zaspała.

Zdaniem niedoszłej maturzystki, jej mamy oraz koleżanek i kolegów z klasy, decyzja zależała od dobrej woli dyrektorki.

Zaczęliśmy pisać dopiero o 9.14 - mówi młodzież. Tę godzinę zapisano na tablicy. Roksana mogła pisać z nami.

Dyrektor Ewa Dudkiewicz nie konsultowała swojej decyzji z nami - twierdzi Janina Skibicka, dyrektor OKE. Zadzwoniła do nas dopiero po egzaminie z pytaniem, czy słusznie się zachowała. - I słusznie? - Zgodnie z procedurą. (amo)

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)