Spotkanie Kulczyka i Millera elementem "ustawiania" prac komisji
Wiceprzewodniczący sejmowej komisji śledczej
Zbigniew Wassermann uważa, że spotkanie Jana Kulczyka z b.
premierem Leszkiem Millerem w październiku 2004 r. mogło być
elementem "ustawiania" prac komisji.
Wassermann powiedział dziennikarzom, że Miller podczas piątkowych zeznań na niejawnym posiedzeniu potwierdził, że do takiego spotkania doszło, nie podał jednak żadnych szczegółów.
Z pewnym niepokojem można rozważać takie wersje, że ciągle mamy do czynienia z ustawianiem prac komisji, że ustala się nam terminarz: teraz przyjdziesz ty, teraz ja - mówił Wassermann.
Zdaniem Konstantego Miodowicza (PO), od momentu spotkania Kulczyka z Millerem, biznesmen wycofuje się z wersji spotkania Kulczyk-Ałganow przedstawionej Zbigniewowi Siemiątkowskiemu. Najpierw dowiadujemy się, że poglądy Kulczyka są wiernie odzwierciedlone w notatkach Siemiątkowskiego i Barcikowskiego, później po ich upublicznieniu dochodzi do spotkania premiera z Kulczykiem i od tego momentu Kulczyk wycofuje się z wersji prezentowanej w notatkach. Czy to wymaga komentarza? - powiedział.
Faktem jest, że była rozmowa na temat komisji, pewnych wspólnych sformułowań, np. "pierwszy" - tłumaczył Wassermann. Miller podał, że do tego spotkania mogło dojść około 20 października - dodał. Jest jednak wstrzemięźliwy w podawaniu szczegółów - miejsca, czasu, uczestników, co nie daje możliwości zweryfikowania tej rozmowy - dodał Wassermann.
Premier nie wyklucza, że było to spotkanie w Kancelarii Premiera. Nie odpowiada, czy byli na tym spotkaniu prezydent Kwaśniewski, pan minister Barcikowski, pan premier Belka. Nie wiadomo, czy ustalono tam linię obrony - wyjazdu Kulczka, jego choroby - mówił Wassermann.
Moje wrażenie, niepoparte twardymi dowodami, jest takie: spotkanie odbyło się, gdy za trzy czy cztery dni miało dojść do zeznań Kulczyka w prokuraturze - mówił Wassermann. I było to już po ujawnieniu notatek Agencji Wywiadu - dodał.
Według Miodowicza, Miller zeznał, że spotkanie z Kulczykiem odbyło się w cztery oczy, bez świadków. Premier nie pamiętał też, czy odbyło się ono w Kancelarii Premiera, czy w siedzibie korporacji biznesowej.
Poseł PO zauważył również, że "dochodziło do uzgodnień zeznań funkcjonariuszy tajnych służb". Jeśli w tym segmencie administracji państwowej tego rodzaju zagadnienia miały miejsce, to można zakładać, że i w innych tego rodzaju praktyki nie były obce - dodał. Pytany, czy premier mógł uzgadniać wersję zdarzeń z Kulczykiem, odparł: mógł to zrobić, ale czy to uczynił o to trzeba go pytać.
Bogdan Bujak (SLD) powiedział, że z zeznań Millera wynika, że podobno odbyło się takie spotkanie. Będzie to przedmiotem prac komisji - dodał. Pytany, czy nie niepokoi go to, że panowie mogli ustalać wspólna wersję zdarzeń powiedział, że "wszystko może niepokoić". Trzeba to spokojnie, bez emocji wyjaśnić - zaznaczył.
Wassermann powiedział, że zeznania Millera, to jest górna półka wersji taktyki, którą stosowała pani Barbara Piwnik. Mówię dużo, ale nie odpowiadam wprost. Nie mówię - na pytanie jak pan poznał Kulczyka: nie pamiętam, nie wiem, tylko mówię: ja poznałem wiele tysięcy ludzi od tego czasu - tłumaczył poseł PiS.
Pytany, czy Miller potwierdził, że Kulczyk podczas spotkania, na którym poinformował b. premiera o spotkaniu z Ałganowem, nie informował o Wiesławie Kaczmarku i Macieju Giereju w kontekście możliwej domniemanej łapówki, odparł: Tu była luźna wypowiedź, która nie daje możliwości czynienia takich ustaleń. Taki fragment wypowiedzi miał miejsce, ale Miller nie sprecyzował jak było - powiedział Wassermann.