Spotkanie Kulczyka i Millera elementem "ustawiania" prac komisji
Wiceprzewodniczący sejmowej komisji śledczej
Zbigniew Wassermann uważa, że spotkanie Jana Kulczyka z b.
premierem Leszkiem Millerem w październiku 2004 r. mogło być
elementem "ustawiania" prac komisji.
03.12.2004 | aktual.: 03.12.2004 15:53
Wassermann powiedział dziennikarzom, że Miller podczas piątkowych zeznań na niejawnym posiedzeniu potwierdził, że do takiego spotkania doszło, nie podał jednak żadnych szczegółów.
Z pewnym niepokojem można rozważać takie wersje, że ciągle mamy do czynienia z ustawianiem prac komisji, że ustala się nam terminarz: teraz przyjdziesz ty, teraz ja - mówił Wassermann.
Zdaniem Konstantego Miodowicza (PO), od momentu spotkania Kulczyka z Millerem, biznesmen wycofuje się z wersji spotkania Kulczyk-Ałganow przedstawionej Zbigniewowi Siemiątkowskiemu. Najpierw dowiadujemy się, że poglądy Kulczyka są wiernie odzwierciedlone w notatkach Siemiątkowskiego i Barcikowskiego, później po ich upublicznieniu dochodzi do spotkania premiera z Kulczykiem i od tego momentu Kulczyk wycofuje się z wersji prezentowanej w notatkach. Czy to wymaga komentarza? - powiedział.
Faktem jest, że była rozmowa na temat komisji, pewnych wspólnych sformułowań, np. "pierwszy" - tłumaczył Wassermann. Miller podał, że do tego spotkania mogło dojść około 20 października - dodał. Jest jednak wstrzemięźliwy w podawaniu szczegółów - miejsca, czasu, uczestników, co nie daje możliwości zweryfikowania tej rozmowy - dodał Wassermann.
Premier nie wyklucza, że było to spotkanie w Kancelarii Premiera. Nie odpowiada, czy byli na tym spotkaniu prezydent Kwaśniewski, pan minister Barcikowski, pan premier Belka. Nie wiadomo, czy ustalono tam linię obrony - wyjazdu Kulczka, jego choroby - mówił Wassermann.
Moje wrażenie, niepoparte twardymi dowodami, jest takie: spotkanie odbyło się, gdy za trzy czy cztery dni miało dojść do zeznań Kulczyka w prokuraturze - mówił Wassermann. I było to już po ujawnieniu notatek Agencji Wywiadu - dodał.
Według Miodowicza, Miller zeznał, że spotkanie z Kulczykiem odbyło się w cztery oczy, bez świadków. Premier nie pamiętał też, czy odbyło się ono w Kancelarii Premiera, czy w siedzibie korporacji biznesowej.
Poseł PO zauważył również, że "dochodziło do uzgodnień zeznań funkcjonariuszy tajnych służb". Jeśli w tym segmencie administracji państwowej tego rodzaju zagadnienia miały miejsce, to można zakładać, że i w innych tego rodzaju praktyki nie były obce - dodał. Pytany, czy premier mógł uzgadniać wersję zdarzeń z Kulczykiem, odparł: mógł to zrobić, ale czy to uczynił o to trzeba go pytać.
Bogdan Bujak (SLD) powiedział, że z zeznań Millera wynika, że podobno odbyło się takie spotkanie. Będzie to przedmiotem prac komisji - dodał. Pytany, czy nie niepokoi go to, że panowie mogli ustalać wspólna wersję zdarzeń powiedział, że "wszystko może niepokoić". Trzeba to spokojnie, bez emocji wyjaśnić - zaznaczył.
Wassermann powiedział, że zeznania Millera, to jest górna półka wersji taktyki, którą stosowała pani Barbara Piwnik. Mówię dużo, ale nie odpowiadam wprost. Nie mówię - na pytanie jak pan poznał Kulczyka: nie pamiętam, nie wiem, tylko mówię: ja poznałem wiele tysięcy ludzi od tego czasu - tłumaczył poseł PiS.
Pytany, czy Miller potwierdził, że Kulczyk podczas spotkania, na którym poinformował b. premiera o spotkaniu z Ałganowem, nie informował o Wiesławie Kaczmarku i Macieju Giereju w kontekście możliwej domniemanej łapówki, odparł: Tu była luźna wypowiedź, która nie daje możliwości czynienia takich ustaleń. Taki fragment wypowiedzi miał miejsce, ale Miller nie sprecyzował jak było - powiedział Wassermann.