PolskaSportsmenka kontra "Wprost" - tygodnik zapłaci 100 tys. zł

Sportsmenka kontra "Wprost" - tygodnik zapłaci 100 tys. zł

"Wprost" ma przeprosić Jagnę Marczułajtis i zapłacić jej 100 tys. zł - zdecydował Sąd Apelacyjny w Warszawie. Sprawa dotyczy opublikowanego przez tygodnik tekstu, w którym napisano, że znana sportsmenka przyjaźniła się z gangsterem Ryszardem Niemczykiem, pomagała mu po ucieczce z więzienia i brała narkotyki. Wyrok jest prawomocny.

Sportsmenka kontra "Wprost" - tygodnik zapłaci 100 tys. zł
Źródło zdjęć: © PAP

Sąd oddalił apelację pozwanej gazety utrzymując w całości wyrok I instancji z marca zeszłego roku, uznając go za prawidłowy, właściwy i uzasadniony. Sąd uznał, że doszło do istotnego naruszenia dóbr osobistych tej znanej snowboardzistki, a pozwana redakcja nie udowodniła swych twierdzeń, które miały także wpływ na przebieg jej kariery sportowej.

Według sądu, wobec zamieszczenia przy inkryminowanym tekście zdjęcia Marczułajtis w stroju sportowym z plakietkami sponsorów, niektórzy sponsorzy zakończyli z nią współpracę - co uzasadnia zasądzenie 100 tys. zł zadośćuczynienia oraz nakaz przeproszenia powódki nie tylko we "Wprost", ale też w "Gazecie Wyborczej".

W 2005 r. "Wprost" podał, że po ucieczce w 2000 r. Niemczyka z więzienia w Wadowicach policja podsłuchiwała rozmowy telefoniczne jego znajomych, a jedną z nich miała być właśnie Marczułajtis - najlepsza polska snowboardzistka, czwarta na olimpiadzie w Salt Lake City w 2002 r. Według opublikowanego we "Wprost" tekstu Ewy Ornackiej, Marczułajtis mogła pomagać ściganemu przestępcy w 1999 r. po zabójstwie szefa "Pruszkowa" "Pershinga" (za które Niemczyka skazano na 25 lat więzienia) oraz po jego ucieczce z więzienia. Pisała też o tym "Rzeczpospolita" (która już Marczułajtis przeprosiła i zapłaciła 50 tys. zł).

Marczułajtis zarzuciła tym mediom kłamstwo, twierdząc, iż nie należała do grona znajomych Niemczyka; był on zaś znajomym osób, z którymi bywała ona w pubie w Zakopanem. Wtedy "Wprost" opublikował wypowiedź Jarosława S. "Jagna kręciła z Niemczykiem już w 1999 r." - mówił "Masa". Twierdził, że Niemczyk nie ukrywał, iż jest w Jagnie zakochany.

- Artykuł we "Wprost" w istocie rzeczy zarzucił powódce przestępstwo - podkreśliła sędzia Wanda Lasocka w uzasadnieniu wyroku nakazującemu gazecie przeprosiny sportsmenki. - Nie każdemu jest honorem mieć przestępców za znajomych - dodała sędzia.

Sąd podkreślił, że "Masa" przesłuchany w procesie jako świadek. Mówił, że wszystko co mu przypisano w publikacji to "plotki chłopaków z Zakopanego, którzy mówią głupoty, jak popiją".

- Bezpodstawne pisanie, że powódka zażywała narkotyki to także potężny cios w jej dobre imię jako sportsmenki, reprezentantki Polski i olimpijki - dodała sędzia Lasocka.

Redakcja "Wprost" w apelacji od przegranego w I instancji procesu powoływała się na gwarantowaną w Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności zasadę wolności słowa i wolności prasy. - Wiadomo przecież, że ta wolność jest ograniczona przez zakaz naruszania wolności i praw osób trzecich. W tej sprawie takie bezprawne naruszenie nastąpiło - stwierdził sąd oddalając apelację.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (103)