Spór Telekomunikacji z Duńczykami zakończony ugodą
TP i przedstawiciele duńskiej spółki Danish Polish Telecommunications Group, GN Store Nord A/S i GN Cable System A/S, akcjonariuszy DPTG, zawarli ugodę, w efekcie której spór między polskim operatorem a DPTG zostaje definitywnie zakończony.
13.01.2012 | aktual.: 13.01.2012 09:53
W ramach ugody TP zapłaci stronie duńskiej 550 mln euro. W zamian DPTG wycofa swoje roszczenia, które po kilkukrotnym zwiększaniu urosły do kwoty 720 mln euro. Składają się na nie kwota zasądzona już przez Trybunał Arbitrażowy w Wiedniu w sierpniu 2010 roku oraz dalsze roszczenia zgłoszone przez DPTG.
- Wybraliśmy rozwiązanie trudne, ale finalnie najlepsze dla TP i akcjonariuszy - powiedział Maciej Witucki, prezes Grupy TP. - Ugoda kończy spór, który jest dłuższy niż historia Telekomunikacji Polskiej i pozwala nam skoncentrować się na właściwym biznesie - dodał Maciej Witucki.
Ugoda w znacznej mierze zawarta została w oparciu o rezerwę zawiązaną przez TP na poczet sporu. W latach 2006 i 2010 łącznie przeznaczył na ten cel równowartość 2,4 mld zł, które zostały już uwzględnione w wynikach za poszczególne okresy. W efekcie tego, ugoda jedynie w minimalnym stopniu wpływa na bieżącą sytuację finansową spółki.
Ogłoszone dziś porozumienie definitywnie kończy spór między stronami, którego źródłem była podpisana w 1991 roku przez poprzednika prawnego TP - przedsiębiorstwo państwowe Polska Poczta, Telegraf i Telefon, umowa z duńską spółką DPTG. Jej przedmiotem była wspólna budowa światłowodu NSL o długości 1500 km łączącego północ z południem Polski.
Sporne okazało się postanowienie dotyczące przekazywania 14,8 procent zysku z inwestycji stronie duńskiej przez 15 lat. Wskutek rozbieżności w wyliczeniach, sprawa w 2001 roku trafiła do Trybunału Arbitrażowego w Wiedniu, który po 10 latach wydał częściowy wyrok w tej sprawie, przyznając DPTG prawie 400 mln euro. Duńska spółka jednocześnie złożyła do arbitrażu roszczenia na kolejne ponad 320 mln euro. 3 grudnia 2010 roku TP złożyła w sądzie handlowym w Austrii pozew o anulowanie decyzji arbitrów, który został oddalony 9 listopada 2011 roku.
Spory rozstrzygane w drodze arbitrażu międzynarodowego w zamyśle mają zapewniać stronom szybką procedurę bez konieczności udziału sądów powszechnych, jak i rozsądny wyrok. W praktyce sytuacja taka rzadko ma miejsce, o czym boleśnie przekonały się już kilkakrotnie polskie firmy. Rozwiązanie przyjęte przez TP, wcześniej sprawdziło się między innymi w najgłośniejszych sprawach dotyczących arbitrażu - PZU i Elektrimu.
Podobnie jak w przypadku TP, zarzewiem konfliktu w tych sprawach były podpisane wiele lat temu niekorzystne dla polskich firm umowy. Także analogicznie - po długich postępowaniach w arbitrażu (w przypadku TP było to 10 lat, a w przypadku Elektrimu miały miejsce aż trzy arbitraże – w Wiedniu, Londynie i Genewie) jedynym akceptowalnym przez strony rozwiązaniem stawała się ugoda. Spory przenosiły się z sądu do sądu, strony wzajemnie się oskarżały i atakowały, aby finalnie usiąść do stołu i porozumieć się. Ugoda po wieloletnich patowych sytuacjach będących efektem decyzji trybunału arbitrażowego, to wręcz wpisany w historię polskich firm scenariusz.
Ugodą rozwiązano sprawy PZU (Skarb Państwa zapłacił Eureko prawie 4,8 mld zł odszkodowania), a także PTC (Vivendi otrzymało w sumie 1,25 mld euro od Elektrimu i Deutsche Telekom). Były to dla tych firm korzystne wydarzenia. PZU w końcu doczekało się debiutu na giełdzie, a zamknięcie konfliktu wokół PTC zaowocowało przejęciem kontroli nad operatorem przez Deutsche Telekom i rebrandingiem na T-Mobile. Dla obu firm zakończenie sporów ugodą, zamiast dalszego przeciągania i walki w sądach, okazało się korzystnym pod względem finansowym rozwiązaniem.