Spór o prawa kobiet w Iraku
Iracka Rada Zarządzająca przywróciła zniesiony w grudniu kodeks rodzinny, korzystny dla kobiet.
W proteście przeciw tej decyzji część członków Rady wyszła z
obrad.
28.02.2004 11:00
Za przywróceniem anulowanego pod naciskiem islamistów kodeksu z 1959 roku, który jest uznawany za najbardziej postępowy w świecie arabskim, głosowało 15 członków Rady, przeciwnych było pięciu, a kolejnych pięciu było nieobecnych.
Wpisania tej sprawy do porządku obrad zażądała przedstawicielka szyitów Radża Habib al-Chuzaj, uzasadniając, że anulowanie dawnego kodeksu "stanowi przeszkodę w rozwoju społeczeństwa i kobiet".
Pani Al-Chuzaj potwierdziła, że przeciw decyzji o przywróceniu dawnych przepisów byli islamiści, których jest w Radzie dziesięciu. Trzech czy czterech z nich wyszło z sali.
Głosowanie po raz pierwszy ujawniło podział w irackiej Radzie Zarządzającej. O anulowaniu kodeksu z 1959 roku zadecydowała ona 29 grudnia 2003 roku pod przewodnictwem lidera Najwyższej Rady Rewolucji Islamskiej w Iraku (SCIRI) Abdel Aziza Hakima. Aby jednak uchwała weszła w życie, powinien ją podpisać cywilny administrator Iraku Paul Bremer, a ten odmówił.
"Ta uchwała była problematyczna od początku, bo została przegłosowana na samym końcu posiedzenia, nie przeszła przez komisję prawną Rady i została przyjęta pod nieobecność najważniejszych członków Rady. Wiekszość z nas uważała ją za nielegalną"- wyjaśnił reprezentujący sunnitów Nasir Szaderdżi.
Zniesienie kodeksu z 1959 roku spotkało się z protestem kobiet. Kodeks utrudnia poligamię, uzależniając wzięcie drugiej żony od zgody pierwszej. Gwarantuje też kobietom prawo do zatrzymania dzieci w przypadku rozwodu i zakazuje dopuszczanego przez islam oddalenia żony, powierzając decyzje o rozwodzie sądom cywilnym. Traktuje kobiety na równi z mężczyznami przy podziale majątku, podczas gdy szarijat przyznaje im tylko połowę tego, co mężczyznom.
Od 1991 roku reżim Saddama Husajna wielokrotnie nowelizował kodeks z 1959 roku właśnie w kierunku szarijatu, nie zmienił jednak jego istoty.