Spisek przeciw interesowi publicznemu?
Mamy już prawie 60 tysięcy nietykalnych, a
"Solidarność" chce dojść do pół miliona - alarmuje "Gazeta
Wyborcza", która ustaliła, że poza 10-letnimi gwarancjami pracy i
płacy polscy energetycy właśnie zagwarantowali sobie po cztery
tysiące premii za nic. Wypłaty będą kosztowały podatników ćwierć
miliarda.
10.01.2005 | aktual.: 11.01.2005 17:36
Pieniądze dostanie ok. 35 tys. osób zatrudnionych w koncernach energetycznych, a także pracownicy skupiającego elektrownie i kopalnie holdingu BOT (Bełchatów, Opole, Turów). Sam BOT zatrudnia ponad 23 tys. ludzi.
Kazimierz Grajcarek, przewodniczący sekretariatu górnictwa i energetyki NSZZ "Solidarność" chciałby, żeby "umowy społeczne" objęły nie 60 tysięcy, ale pół miliona pracowników różnych branż sektora państwowego. Za te pakiety słono zapłacą odbiorcy prądu, węgla itd. - twierdzi "Gazeta Wyborcza", a na to Grajcarek: - Nieprawda. Zapłacą inwestorzy przy prywatyzacji.
-_ Przy jakiej prywatyzacji? Kto to teraz kupi?!- irytuje się Wiesław Kaczmarek. Zatrudnienie w polskich koncernach energetycznych jest o 40% większe niż na Zachodzie. Teraz wiadomo, że przez 10 lat nic się nie zmieni. - _To ewidentne przestępstwo kryminalne, dodaje Janusz Wojciechowski, były prezes NIK. Apeluję do ministra sprawiedliwości, żeby natychmiast wszczął śledztwo w tej sprawie.
To nic nie da - chłodzi emocje prof. Marian Filar, znany karnista. - Umowy są ordynarnym wykorzystaniem koniunktury politycznej, ale nie przestępstwem. - Nawet jeżeli umowy nie są kryminalne, trzeba wprowadzić taki zapis w prawie, który uczyni je kryminalnymi, apeluje Jan Rokita. - Jeżeli minister gospodarki ich nie unieważni, musi to zrobić następny rząd. Mamy do czynienia ze zmową przeciw interesowi publicznemu. W spisku działają wszyscy: prezes, pracownicy, związki zawodowe. Do kupy i z pełną świadomością. (PAP)