Spisek na Kremlu
Grupa kremlowskich polityków próbuje de facto
przejąć władzę i rządzić za plecami prezydenta Władimira Putina -
wynika z raportu opracowanego przez znanego rosyjskiego
politologa Gleba Pawłowskiego.
04.09.2003 12:44
W dokumencie, datowanym na 29 sierpnia i ujawnionym w przez rosyjskie strony politologiczne, z nazwiska wymieniono trzech domniemanych inicjatorów "pełzającego przewrotu". Są to wiceszefowie administracji prezydenckiej Igor Sieczin i Wiktor Iwanow oraz dyrektor banku Mieżprombank Siergiej Pugaczow.
Sieczin i Iwanow to byli oficerowie radzieckiej KGB (Iwanow w stopniu generała), nadzorujący obecnie politykę kadrową putinowskiej administracji. Milioner Pugaczow to osoba bliska m.in. byłemu szefowi administracji i obecnemu sekretarzowi Związku Białorusi i Rosji Pawłowi Borodinowi. Pugaczow, znany z religijności i bliskich związków z Cerkwią, jest określany mianem "prawosławnego oligarchy".
Jednym z zarzutów, jakie przedstawia Pawłowski "puczystom", jest wywołanie przez nich sprawy Jukosu. Na początku lipca aresztowano głównego bankiera naftowego koncernu Płatona Lebiediewa. Pojawiły się wówczas doniesienia o rozpoczynającej się kolejnej kampanii Kremla przeciwko oligarchom.
Stało się to dwa miesiące po opublikowaniu przez politologów Stanisława Biełkowskiego i Josifa Diskina dokumentu "Spisek oligarchów", który Pawłowski uznał za "manifest ideologiczny" grupy. Celem uderzenia w Jukos jest - zdaniem kremlowskiego politologa - próba rewizji prywatyzacji z lat 90. i utworzenie "nowej oligarchii", tym razem wywodzącej się z osób bliskich grupie.
Jako sympatyków "spisku" Pawłowski wymienia m.in. prokuratora generalnego Władimira Ustinowa i wspomnianego już Pawła Borodina. Uważa też, że grupa może liczyć na poparcie struktur siłowych, w tym Federalnej Służby Bezpieczeństwa. Raport zawiera też tezę, że program "spiskowców" cieszy się sympatią wśród wysoko postawionych przedstawicieli rosyjskiej Cerkwi prawosławnej, z którymi dobre kontakty ma Pugaczow.