Śpiewak wygrał z Jakubowską
Socjolog Paweł Śpiewak nie musi przepraszać Aleksandry Jakubowskiej za felieton związany pośrednio ze sprawą Lwa Rywina. Sąd Apelacyjny w Warszawie (SA) zmienił wyrok Sądu Okręgowego z 2004 r., który nakazał Śpiewakowi przeprosić powódkę.
24.03.2005 | aktual.: 24.03.2005 17:37
Wyrok SA jest prawomocny. Nieobecna na jego ogłoszeniu Jakubowska może złożyć kasację do Sądu Najwyższego; jej pełnomocnik nie umiał przesądzić czy kasacja zostanie złożona.
W lutym 2003 r. w felietonie w "Życiu Warszawy" Śpiewak snuł refleksje po zeznaniach prezes "Agory" Wandy Rapaczyńskiej przed komisją śledczą badającą sprawę Rywina. Nawiązał do jej słów, że minister Jakubowska bardzo mile mi powiedziała, że nie jest wrogiem "Agory", że miała takie zlecenie przedtem, a teraz zlecenie się zmieniło i prosi mnie o to, żeby, prawda, jakoś współpracować przy autopoprawce. Śpiewak przypominał w felietonie, że Rapaczyńska zeznawała, iż ktoś groził jej śmiercią. Konkluzja felietonu brzmiała: to słówko "zlecenie" w ustach pani minister Jakubowskiej i rzekomego zabójcy brzmią tak zastanawiająco zbieżnie....
Ówczesna szefowa gabinetu premiera Leszka Millera - która przed komisją śledczą zaprzeczała, by mówiła Rapaczyńskiej, iż miała wrogie "zlecenie" wobec "Agory" - pozwała za to Śpiewaka domagając się od niego przeprosin i 20 tys. zł zadośćuczynienia na cele charytatywne.
W czerwcu 2004 r. Sąd Okręgowy (SO) w Warszawie uznał, że Śpiewak naruszył dobra osobiste Jakubowskiej i nakazał mu przeprosić ją w "ŻW" - jednak bez konieczności wpłacania 20 tys. zł. SO uznał, że także felietonista, który ma prawo stosować w swych tekstach ostrzejsze środki wyrazu niż dziennikarz piszący informacje, musi uważać, by nie naruszać dóbr opisywanych osób.
Pozwany odwołał się od wyroku do Sądu Apelacyjnego, który w czwartek zmienił wyrok. SA uznał, że nie można mówić, by Śpiewak naruszył dobra osobiste Jakubowskiej. Według SA, osoba pełniąca funkcję publiczną musi się liczyć z negatywną oceną. SA podkreślił, że zarzuty pozwu dotyczą nie tekstu informacyjnego, ale felietonu o zabarwieniu satyrycznym - gatunku dziennikarskiego, w którym można zawrzeć krytyczne oceny wobec opisywanych osób.
Śpiewak po wyroku nie ukrywał satysfakcji. Ten proces to było jakieś wielkie nieporozumienie - powiedział. Wcześniej zapewniał, że nie naruszył dóbr Jakubowskiej, bo "w felietonie można sobie na więcej pozwolić". Podkreślał, że chciał tylko skrytykować używanie słowa "zlecenie". Zadziwiające jest, jak można używać języka przestępców; to pokazuje, jak język polski jest źle używany przez ministrów - mówił.
Po wyroku pełnomocnik Jakubowskiej Ryszard Kuciński pogratulował ironicznie Śpiewakowi uznania go przez sąd za satyryka (Śpiewak jest profesorem socjologii - kierownikiem zakładu historii myśli społecznej w Instytucie Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego).