Spięcie na wizji między Joanną Lichocką a Pawłem Poncyliuszem. "Sprzedałeś się"
Spokojna atmosfera szybka zamieniła się w nerwową. Joanna Lichocka i Paweł Poncyliusz spotkali się w jednym studiu i choć mówili do siebie po imieniu, nie szczędzili sobie uszczypliwości. Padły słowa: "chyba się jednak spotkamy w sądzie".
Po krótkiej wymianie zdań z Pawłem Poncyliszem w wpolsce.pl Joanna Lichocka z PiS zwróciła się do widzów: - Proszę państwa, Paweł Poncyliusz, mój kolega z liceum, przeszedł na stronę PO po tym, jak po Smoleńsku nie wytrzymał ciśnienia ataku na PiS. Jest w stanie opowiedzieć wszystko.
Wtedy kandydat KO w wyborach parlamentarnych zwrócił jej uwagę, że mieli rozmawiać o Polsce, a nie o sobie. Lichocka jednak nie odpuszczała. - Sprzedałeś się - podkreśliła.
Nietypowa metafora ministra rządu PiS. Kaczyński jak Zidane
Kiedy rozmawiali o wystąpieniu Borysa Budki, który pokazał paragon na lek, Lichocka poprosiła, by Poncyliusz to wyjaśnił. - Pawle, przetransferowałeś się do Platformy Obywatelskiej, teraz z tej hańby się tłumacz.
- Z hańby muszą się tłumaczyć wszyscy politycy, którzy przez ostatnie lata pudrują rzeczywistość i mówią, że w służbie zdrowia poprawia się, skracają się kolejki. Jeżeli Łukasz Szumowski, który również jest kandydatem do Sejmu, uważa, że to jest kłamstwo, niech złoży pozew w trybie wyborczym - odpowiedział Poncyliusz.
To nie wszystko. - Joanno, kłamiesz jak z nut w sprawie polityki zagranicznej - stwierdził Poncyliusz. - Licz się ze słowami - usłyszał. - Chyba się jednak spotkamy w sądzie, może to cię otrzeźwi - dodała Lichocka. I na koniec zaapelowała do widzów: - Kłamcom nie wierzcie.
Źródło: wpolsce.pl
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl