ŚwiatSpecjalny autobus połączył Frankfurt ze Słubicami

Specjalny autobus połączył Frankfurt ze Słubicami

Po prawie siedemdziesięciu latach miejski autobus połączył niemiecki Frankfurt nad Odrą i polskie Słubice. Nowa linia wykorzystywana ma być głównie przez studentów i turystów "zakupowych". Niemcy chcieli jednak zbudować wygodną i szybką linię tramwajową, ale Polacy nie chcą dać na to pieniędzy.

Specjalny autobus połączył Frankfurt ze Słubicami
Źródło zdjęć: © AFP | John MacDougal

"Guten Tag" - wita pasażerów Carsten Thiele. I jeszcze dodaje "dzień dobry". Zawsze w dwóch językach. Podstaw polskiego uczył się na kursie: jak pozdrowić pasażera, powiedzieć, ile kosztuje bilet. To należy do jego obowiązków służbowych. W końcu autobus, który prowadzi Thiele jest "międzynarodowy" i transgraniczny. Thiele jest jednym z sześciu kierowców obsługujących miejski autobus linii 923 we Frankfurcie. Trasa: dworzec kolejowy we Frankfurcie - Plac Bohaterów w Słubicach, w Polsce.

Autobus połączył dwa miasta, dwa kraje

W grudniu tego roku, po raz pierwszy od 70 lat, miejska linia 923 kursuje między polskimi Słubicami a niemieckim Frankfurtem nad Odrą. Niemiecki autobus jeździ codziennie - od piątej rano do 22.30 - na trasie dworzec kolejowy we Frankfurcie - urząd miejski w Słubicach, zatrzymując się po drodze m.in. przy uniwersytecie Viadrina, centrum handlowym Oderturm, Collegium Polonicum w Słubicach, akademikach po polskiej stronie, a kończy bieg przy Placu Bohaterów, niedaleko od lokalnego supermarketu.

Dla burmistrza Frankfurtu, Martina Wilke i burmistrza Słubic, Tomasza Ciszewicza, otwarcie nowej linii to długo wyczekiwany moment. - Frankfurt i Słubice to dla mieszkańców jedno miasto - przekonuje Wilke. Nie tylko mieszkańcy Frankfurtu jeżdżą na zakupy do Polski, ale coraz częściej słubiczanie do Frankfurtu. Polacy korzystają też z oferty rekreacyjnej po drugiej stronie Odry, np. frankfurckiego basenu, czy kina. Po niemieckiej stronie znajduję się też polsko-niemieckie przedszkole i szkoła niemiecka z językiem polskim. - Wspólna linia autobusowa to potwierdzenie normalności - mówi burmistrz Frankfurtu.

Przed wojną między Frankfurtem i jego przedmieściem, Dammvorstadt, dzisiejszymi Słubicami, jeździł tramwaj. Od prawie dziesięciu lat władze obu miast starały się o reaktywację połączenia komunikacyjnego. Początkowo na przeszkodzie stała granica. Po wejściu Polski do strefy Schengen, 21 grudnia 2007, ten problem zniknął. Jednak w referendum w 2006 roku przeciw odbudowie linii tramwajowej opowiedziała się większość Niemców z Frankfurtu. Głównym argumentem był wysoki koszt projektu, sięgający kilku milionów euro. Przeciw projektowi wypowiadali się też taksówkarze po obu stronach Odry, którzy obawiali się odpływu klientów, głównie niemieckich turystów "zakupowych", kierujących się na słubickie targowisko. Niemcy są nieco rozczarowani

Niemieccy pasażerowie są teraz nieco rozczarowani, bo autobus 923 nie dojeżdża jednak bezpośrednio do targowiska, głównego celu wycieczek nie tylko z Frankfurtu, ale całej Brandenburgii i Berlina. "Taksówkowe lobby w Słubiach musi być nadal bardzo silne" - spekuluje niemiecka prasa, podejrzewając, że to właśnie oni stoją za taką trasą autobusu.

Nowa linia autobusowa jest wspólnym przedsięwzięciem gminy niemieckiej i polskiej. Sam autobus jeżdżący na tej trasie należy do miejskiego przedsiębiorstwa transportowego we Frankfurcie. W Słubicach nie ma komunikacji miejskiej. Również kierowcy, Carsten Thiele i jego koledzy i koleżanki, są Niemcami. Przed wyruszeniem na tę trasę musieli przejść specjalne szkolenie w zakresie przepisów ruchu drogowego, nieco różniących się w Polsce od tych niemieckich, no i krótki kurs języka polskiego. Słubice dopłacają do kosztów eksploatacji linii.

W założeniu linia autobusowa ma być wykorzystywana przede wszystkim przez studentów, którzy mają zajęcia po obu stronach Odry, i niemieckich "turystów zakupowych", kierujących się na polski targ w Słubicach z dworca kolejowego we Frankfurcie. Dla Polaka bilet nie jest tani - ma standardową cenę 1,40 euro i obowiązuje na terenie całego Frankfurtu. Jednak podróżujący do Berlina, czy innego miejsca na terenie Brandenburgii z biletem regionalnym VBB, dopłacać już nie muszą. Jest to, więc atrakcyjna oferta dla coraz więcej słubiczan, którzy jeżdżą na zakupy, czy wycieczki do stolicy Niemiec.

Autobus tańszy niż tramwaj

Autobus przez władze frankfurckie traktowany jest, jako projekt testowy, przed ewentualną rozbudową połączenia tramwajowego. Władze nie liczą na zyski - projekt w założeniu przewidziany jest, jako deficytowy. Jednak przy znaczącym zainteresowaniu mieszkańców i turystów linią, ma ona szansę stać się stałym połączeniem. Władze Frankfurtu w takim wypadku chciałyby powrotu do pomysłu przedłużenia połączenia tramwajowego między oboma miastami. Nie popierają ich w tym polscy koledzy z Słubic.

Budowa prawie dwukilometrowego odcinka tramwajowego z Frankfurtu do Słubic kosztowałaby ponad dziesięć milionów euro. Obsługa linii autobusowej zaledwie 130 tysięcy euro rocznie. Dlatego polskie władze opowiadają się za komunikacją autobusową, która "jest tańsza i bardziej elastyczna".

Połączenia autobusowe między granicznymi miastami funkcjonują już od dłuższego czasu między Goerlitz i Zgorzelcem, czy Pasewalkiem i Szczecinem. Frankfurcko-słubickie połączenie to jednak pierwsze komunalne przedsięwzięcie tego typu.

Specjalnie dla Wirtualnej Polski Agnieszka Hreczuk z Berlina

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (160)