ŚwiatSPD ma konkurencję

SPD ma konkurencję

Postkomunistyczna PDS oraz założona przez
byłych działaczy SPD "Alternatywa Wyborcza - Praca i
Sprawiedliwość Społeczna" (WASG) postanowiły utworzyć nowy
lewicowy sojusz jako alternatywę wobec dominującej w Niemczech
"neoliberalnej" polityki.

12.06.2005 | aktual.: 12.06.2005 18:36

Utworzenie wspólnej listy ma zwiększyć szanse obu ugrupowań na zdobycie mandatów do Bundestagu w jesiennych wyborach parlamentarnych. SPD obawia się, że nowe ugrupowanie odbierze jej wyborców i osłabi szanse socjaldemokratów na dobry wynik w wyborach.

Władze WASG zaaprobowały na spotkaniu w Kassel współpracę z postkomunistami. Zarząd PDS wyraził dzień wcześniej niemal jednomyślnie zgodę na powstanie sojuszu. Kierownicze gremia obu partii zaakceptowały tym samym wyniki negocjacji prowadzonych od końca maja. W terminie późniejszym przewidziane jest głosowanie wśród wszystkich członków WASG.

Spór o nazwę

Szef WASG Klaus Ernst powiedział dziennikarzom, że nazwa sojuszu jest jeszcze sprawą otwartą. Władze PDS zaproponowały nazwę "Demokratyczna Lewica PDS" przedstawiając już nawet gotowe logo. Działacze WASG uważają, że nowe ugrupowanie powinno przyjąć nazwę "Demokratyczna Lewica". Jeżeli ma powstać coś nowego, to potrzebna jest całkowicie nowa nazwa - wyjaśnił Ernst.

Nazwa PDS wywołuje u wielu sympatyków lewicy w Niemczech Zachodnich negatywne skojarzenia jako następczyni rządzącej w NRD Socjalistycznej Partii Jedności Niemiec (SED).

Umowa o sojuszu przewiduje, że przedstawiciele WASG kandydować będą w wyborach z list PDS. Przedstawiciele obu ugrupowań chcą, aby sojusz przekształcił się w ciągu najbliższych dwóch lat w nową partię, "na lewo od SPD".

Przewodniczący PDS Lothar Bisky wymienił wśród najważniejszych celów lewicowego sojuszu walkę z bezrobociem oraz zmuszenie rządu do rezygnacji z wprowadzonej na początku roku reformy rynku pracy. Jest ona - zdaniem krytyków - niesprawiedliwa i gwarantuje bezrobotnym jedynie "jałmużnę". Lewica chce ponadto skrócenia czasu pracy, płacy minimalnej na poziomie 1400 euro i zwiększenia uprawnień związków zawodowych.

Liderami nowego sojuszu mają być najpopularniejszy polityk SPD, adwokat Gregor Gysi oraz były przewodniczący SPD Oskar Lafontaine. W ubiegłym miesiącu socjaldemokrata wystąpił ze swej partii na znak protestu przeciwko polityce rządu. Lafontaine należał do SPD przez 39 lat. Kierował partią w latach 1995-99, był też ministrem finansów w rządzie Schroedera.

Zemsta na Schroederze

Już od kilku lat Lafontaine w ostrych słowach publicznie krytykuje politykę gospodarczą i społeczną rządu jako neoliberalną i niezgodną z socjaldemokratycznymi ideami. Niedzielne gazety interpretują postępowanie Lafontaine'a jako "osobistą zemstę" na Schroederze, z którym od lat jest skłócony.

Z sondażu opublikowanego w piątek przez telewizję publiczną ARD wynika, że aż 18% ankietowanych "może sobie wyobrazić" oddanie głosu na nowe lewicowe ugrupowanie. Instytut badania opinii publicznej Forsa twierdzi, że lewicowy sojusz może liczyć w wyborach na 8% głosów. Sama PDS uzyskuje w sondażach wyniki pomiędzy 4 i 6%. PDS ma obecnie w Bundestagu dwóch deputowanych.

WASG powstała na początku roku na fali społecznych protestów przeciwko polityce Schroedera. Przywódcy PDS i WASG liczą na umocnienie w wyniku współpracy swoich wpływów w całych Niemczech. Wpływy postkomunistów ograniczają się do obszaru byłej NRD. Natomiast WASG cieszy się poparciem przede wszystkim w robotniczych ośrodkach Niemiec Zachodnich, m.in. w Zagłębiu Ruhry. Przedterminowe wybory do Bundestagu odbędą się prawdopodobnie 18 września.

Jacek Lepiarz

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)