Sparaliżowany harcerz będzie musiał oddać odszkodowanie?
Ariel Fecyk sześć lat temu spadł z drzewa
podczas zbiórki harcerskiej. ZHP wypłacił chłopakowi niemal 250
tysięcy złotych odszkodowania. Teraz, sparaliżowany od pasa w dół
Ariel, być może będzie musiał oddać pieniądze - pisze "Słowo
Polskie Gazeta Wrocławska".
25.11.2006 | aktual.: 25.11.2006 07:08
Związek Harcerstwa Polskiego od kwietnia wypłaca Arielowi 400 zł renty. Komornik zabrał też z kont związku 240 tys. zł i przekazał w formie odszkodowania byłemu harcerzowi. Związek stracił około 330 tys. Tak zadecydował sąd pierwszej i drugiej instancji. Jednak Sąd Najwyższy właśnie uchylił wyrok. Sprawa wraca do ponownego rozpatrzenia.
Jeśli teraz wygramy sprawę, to ten człowiek będzie musiał oddać pieniądze - mówi Paweł Wiktor Kwiatkowski, radca prawny reprezentujący ZHP.
Powodem uchylenia wyroku były uchybienia przy ustalaniu winy instruktorów harcerskich: nie rozstrzygnięto w jaki sposób powinni sprawować nadzór nad podopiecznymi.
Kiedy staraliśmy się o uchylenie wyroku, nie chodziło nam o to, aby pozbawić Ariela pieniędzy. Nie godzimy się jednak na to, żeby skutki samowoli chłopca mogły obciążać ZHP - tłumaczy komendant ZHP w Bolesławcu, Zdzisław Abramowicz. Wypadek to prawdziwa tragedia dla niego i dla nas.
Nadal będziemy walczyć o odszkodowanie - zapewnia mecenas Janusz Grodziński, pełnomocnik Fecyka. Wierzę, że ZHP zmieni swoje stanowisko, nie licuje ono z ideami tej instytucji. Krzywda stała się w trakcie zajęć i związek powinien wziąć na siebie odpowiedzialność finansową za skutki.(PAP)