Spalili flagę UE i NATO. Podsumowano krakowskie obchody Święta Niepodległości
Tegoroczne krakowskie obchody Święta Niepodległości odbyły się bez bójek, przepychanek i innych rękoczynów. Choć demonstranci spalili przed konsulatem USA flagi UE i NATO, to między samymi uczestnikami dochodziło jedynie do utarczek słownych.
Reprezentacja władz miasta wzięła udział we mszy świętej w Katedrze na Wawelu, a pod Krzyżem Katyńskim złożono kwiaty. Ranek Święta Niepodległości przebiegał spokojnie, zgodnie z planem. Nieco cieplej miało się stać dopiero popołudniu – przez Kraków przeszło kilka manifestacji (narodowców, antynacjonalistów oraz „Gazety Polskiej” i stowarzyszenia Falanga). Obyło się jednak bez przepychanek.
Antynacjonaliści wyruszyli z Placu Szczepańskiego. Według policji, reprezentacja składała się z ok. 150 uczestników. Mieli przy sobie bębny i transparenty, m.in. z hasłem „Nikt nie rodzi się Polakiem”. Manifestowali oni pokojowo, poruszali tematy wykluczenia różnych grup etnicznych i społecznych.
Narodowcy zebrali się pod Wawelem, było ok. 700 osób. Przy Krzyżu Katyńskim doszło do zetknięcia się tej grupy i manifestacji „Gazety Polskiej”. Obie strony przekrzykiwały się, pojedynkowały na słowa, w ostateczności jednak połączyło ich hasło „Miasto Kraków wolne od lewaków”. Stowarzyszenie Falanga protestowało zaś przed konsulatem Stanów Zjednoczonych przeciw członkostwu Polski w UE i NATO. Zostały spalone flagi obu organizacji, jednak demonstranci grzecznie posprzątali po sobie.
Tego dnia zatrzymano jedynie sześć nieletnich osób za udział w bójce na ulicy Stradom. Policja nie wiąże jednak tego incydentu z obchodami 11 listopada.
Porządku i bezpieczeństwa podczas uroczystości w Krakowie strzegło ok. 400 policjantów.