Sondaż to nie szklana kula przewidująca przyszłość
Rozpiętość w ostatnich notowaniach PO i PiS
zaczęła rodzić pytania o wiarygodność sondaży - pisze
"Rzeczpospolita". To nie manipulacja, ale zastosowanie odmiennych
metod badawczych przez poszczególne ośrodki - uspokajają
socjologowie.
17.10.2007 | aktual.: 17.10.2007 06:47
W Polsce stosowanych jest kilka metod badawczych: telefoniczna, przeprowadzona w domu respondenta, na ulicy oraz pocztowa. Ta pierwsza przesądziła w dużej mierze o porażce firm sondażowych podczas wyborów w 2005 r. - zauważa gazeta.
Tego rodzaju sondaże mają skrajnie zakrzywioną próbę, bo nie wszyscy mają telefon stacjonarny, na wsi tylko 50% gospodarstw - mówi Jacek Chołoniewski, dyrektor PGB.
Podobnie jest z młodymi, którzy mają jedynie telefony komórkowe. Trudno mówić więc o wiarygodności takiego badania - dodaje prof. Jadwiga Staniszkis. Znacznie skuteczniejsze są badania prowadzone w domu i na ulicy. Chociaż też i te nie są doskonałe - przyznaje "Rz".
Ludzie często nie mówią prawdy, dbając o tzw. poprawność polityczną - mówi Chołoniewski. Tak było w przypadku Tymińskiego w 1990 r., informacje o biciu żony spowodowały, że ludzie nie chcieli się przyznawać do swoich preferencji wyborczych - twierdzą socjologowie. Standardem jest badanie na 1000 osób, wtedy błąd statystyczny wynosi +/- 3%. Przy niższych próbach, np. 500 osób, błąd wzrasta nawet do 5%.
Sondaż to nie szklana kula, w której da się zobaczyć przyszłość. Można jednak na jego podstawie przewidzieć tendencje wyborcze- mówi dr Ryszard Pieńkowski, wiceprezes PBS DGA.
W najnowszym sondażu "Rzeczpospolitej" tylko LiD zyskuje, osiągając 12% (+3). Zarówno PO, jak i PiS tracą zwolenników. Odpowiednio -2% i -5% (PO - 31%), (PiS - 28%). Nieznacznie, bo o -1% spada też poparcie dla PSL (6%). Tylko te cztery partie znajdą się w nowym Sejmie. Reszta ugrupowań nie ma szans na przekroczenie 5-procentowego progu wyborczego.
Sondaż zrealizowała wczoraj GfK Polonia na 1000-osobowej grupie dorosłych Polaków. (PAP)