Polska"Sołżenicyn był pomnikiem, ale nie liderem"

"Sołżenicyn był pomnikiem, ale nie liderem"

Aleksander Sołżenicyn świadomie budował swoje życie jak pomnik, ale nie wywarł znaczącego wpływu na rosyjskie społeczeństwo - uważa politolog, ekspert ds. rosyjskich dr hab. Włodzimierz Marciniak z Instytutu Studiów Politycznych PAN.

04.08.2008 | aktual.: 04.08.2008 13:45

_ Sołżenicyn miał to szczęście, że dwukrotnie trafił w swój moment. To, co napisał ukazało się wtedy, kiedy mogło się ukazać i wtedy, kiedy mogło zostać przyjęte. "Jeden dzień Iwana Denisowicza" ukazał się, kiedy Nikita Chruszczow wydał na tę publikację zgodę. Już kilka miesięcy później takiej zgody, by nie wydał. A "Archipelag GUŁag" został wydany w takim momencie, kiedy światowa opinia publiczna była gotowa poznać prawdę. Wcześniej po prostu nie przyjmowano faktów do wiadomości_ - tłumaczył Marciniak.

Jak dodał, talent Sołżenicyna i jego cywilna odwaga pozwoliły mu uwrażliwić zarówno Rosjan, jak i resztę świata na tragiczną prawdę o ZSRR.

_ Najbardziej przełomowym wydarzeniem było ukazanie się w 1962 r. "Jednego dnia Iwana Denisowicza". To dosyć skromny utwór, opowiadający o codziennym życiu obozowym, trochę podobny do niektórych opowiadań Tadeusza Borowskiego. Wywołał on w Związku Sowieckim ogromny wstrząs. Ludzie po raz pierwszy ujrzeli relację o represjach napisaną i wydaną w oficjalnym wydawnictwie_ - mówił politolog.

"Archipelag GUŁag", jak tłumaczył, jest natomiast monumentalnym dziełem, ale nie jest to pierwsza relacja z sowieckiego łagru. Wcześniejszy jest np. "Inny świat" Gustawa Herlinga-Grudzińskiego. Niemniej, to właśnie książka Sołżenicyna wywarła większy wpływ na światową opinię publiczną.

Wszystko to jednak, według Marciniaka, nie dało Sołżenicynowi "rządu dusz" w społeczeństwie rosyjskim, ani w czasach sowieckich, ani później.

_ Sołżenicynowi nie chodziło tylko o zdemaskowanie systemu sowieckiego. Co prawda nienawidził go, walczył z nim i uważał, że bolszewicy wyrządzili wielkie zło Rosji, ale był też myślicielem konserwatywnym, marzył o wielkości Rosji i odrodzeniu tej Rosji sprzed rewolucji_ - tłumaczył politolog. Tych marzeń, jak tłumaczył, nie dało się zrealizować, bo świat i sama Rosja uległy nieodwracalnym zmianom.

Jednocześnie, jak podkreślił, Sołżenicyn głosił ideę rozwoju samorządności, która była nie do przyjęcia przez dzisiejsze władze Rosji. Krytycy mieli za złe Sołżenicynowi, że spotyka się z Putinem, że przyjmuje zaszczyty. Ale nie było między nimi porozumienia. Oni tak jakby się sprawdzali, żeby przekonać się co ich łączy. I chyba przekonali się, że niewiele - ocenił Marciniak.

Według niego, Sołżenicyn pozostawał na uboczu, jako krytyczny komentator. Próbował być sumieniem narodu, ale naród, jak ocenił Marciniak, zmienił się i nie przyjmował przewodnictwa pisarza.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)