"Solidarność" zadowolona z Kaczyńskiego
W "Solidarności" radość i wielka nadzieja. Związkowcy chcą, by nowy rząd i prezydent wyhamowali prywatyzację, zaopiekowali się bezrobotnymi i wprowadzili powszechne pakiety socjalne gwarantujące odszkodowania dla zwalnianych pracowników - pisze "Gazeta Wyborcza" w korespondencji z Gdańska.
25.10.2005 | aktual.: 25.10.2005 07:30
Plan budowy Polski solidarnej Lech Kaczyński ogłosił we wrześniu podczas spotkania z Komisja Krajową "S" w Gdańsku: - Nie zgodzę się na liberalizację kodeksu pracy i podatek liniowy, przywrócę Ministerstwo Pracy, inspekcje zaczną karać pracodawców łamiących prawo - te słowa zapewniły liderowi PiS poparcie związkowców w walce o prezydenturę.
Władze "S" są więc z wyniku wyborów bardzo zadowolone: - Radość i satysfakcja, tak bym to nazwał - uśmiecha się Janusz Śniadek, przewodniczący "Solidarności". - Ale choć odnieśliśmy zwycięstwo, nie możemy być całkiem spokojni. Zobaczymy, czy w programie rządu nie znajdą się jakieś elementy liberalne. Jest szansa na budowę lepszej Polski, ale czy zostanie ona wykorzystana, zależy także od koalicjantów PiS-u.
- W trosce o los zwalnianych z pracy musimy walczyć o pakiety socjalne - mówi Śniadek. - Tak aby każdy, kogo dotknie to nieszczęście, dostał godziwe odszkodowanie. To nie jest egoizm pracowniczy, bowiem wiele milionów Polaków chce od polityków takich gwarancji bezpieczeństwa.
Związkowcy reprezentujący największe gałęzie przemysłu oczekują od PiS-u utrzymania ich przedsiębiorstw w rękach państwa. Kazimierz Grajcarek - szef skupiającego 94 tys. osób Sekretariatu Górnictwa i Energetyki "S" - domaga się od nowej ekipy wstrzymania prywatyzacji branży.
"Solidarność" służby zdrowia przypomina, że związek od lat prosi kolejne ekipy o podwyżki i poprawę warunków pracy. - Zaległości w tych dziedzinach są ogromne, dlatego nie spodziewamy się nagłej i znaczącej poprawy. Ważne, by pchnąć sprawy we właściwym kierunku i powstrzymać choć trochę migrację pielęgniarek i lekarzy na Zachód - mówi Maria Ochman, przewodnicząca Krajowego Sekretariatu Ochrony Zdrowia "S" (60 tys. osób).
Jeśli jednak w nowym rządzie znajdą się "elementy liberalne", "S" będzie szukać wsparcia u prezydenta Kaczyńskiego. - Na razie jednak jesteśmy pełni wiary w nowy rząd. Nie chcę gdybać i prężyć muskułów - mówi Śniadek.(PAP)