"Solidarność": premier kłamał podczas debaty
Zdaniem Karola Guzikiewicza, premier Donald Tusk kłamał w czasie debaty
ze związkowcami ze Stoczni Gdańskiej. Według wiceszefa stoczniowej
"Solidarności", premier podał nieprawdziwe informacje dotyczące pomocy
publicznej dla stoczni.
Szef rządu mówił podczas debaty, że Stocznia Gdańska otrzymała "mniej więcej 600-700 mln złotych" pomocy publicznej. Składały się na to umorzone zobowiązania wobec partnerów publicznych, np. Skarbu Państwa, urzędu miejskiego w Gdańsku czy izby skarbowej, a także poręczenia i gwarancje kredytowe, w wysokości około 500 mln złotych.
Jak mówił Guzikiewicz, według przedstawicieli Stoczni Gdańskiej cała pomoc wyniosła 80 mln zł, a pomocy efektywnej było około 33 mln zł. - To jest kilkadziesiąt milionów, a nie kilkaset milionów - dodał.
Pokazał kartkę - jak mówił - z raportu NIK na temat pomocy publicznej, jaką otrzymała stocznia Gdańsk. - Tu jest raport NIK, tu jest ta kartka, słynna kartka, której premier nie widział, tajna kartka. Raport NIK mówi wyraźnie: takiej pomocy publicznej nie było - mówił Guzikiewicz.
- Natychmiast żądamy komisji śledczej i pociągnięcia winnych do odpowiedzialności karnej za fałszowanie dokumentów do Brukseli - powiedział Guzikiewicz. - Niech posłowie zażądają szczegółów - dodał.
W jego opinii, poniedziałkowa debata "niczego nie przyniosła". - Premier w dalszym ciągu okłamuje społeczeństwo - uważa lider stoczniowej "S".
Guzikiewicz ocenił, że Tusk bał się rozmowy ze stoczniowcami z "Solidarności" i OPZZ. Zaznaczył, że na szefa rządu cały czas czeka krzesło w namiocie, przed bramą stoczni, gdzie chcieli z nim rozmawiać stoczniowcy.
W czasie debaty premier mówił, że NIK "nie utajnia swoich raportów" i nie podlega szefowi rządu. - Dostępność do materiałów NIK jest pełna - dodał Tusk.
Wiceprzewodniczący stoczniowej OPZZ Mirosław Bratkowski, który wraz z Guzikiewiczem czekał na premiera przed bramą stoczni i tam obejrzał debatę, po jej zakończeniu powiedział dziennikarzom, że gdyby był na spotkaniu z premierem, zapytałby go o to, "jak można traktować zabezpieczenie kredytu jako pomoc publiczną?".
Bratkowski dodał, że ze spotkania z premierem niczego nowego się nie dowiedział. Jak zaznaczył, szczególnie brakowało mu konkretnych informacji na temat zabezpieczeń dla związkowców, którzy w wyniku restrukturyzacji stracą pracę w gdańskiej stoczni.