Socjolog: single radzą sobie w święta, gorzej z samotnymi nie z wyboru
Zdaniem socjologa z Uniwersytetu Łódzkiego dr Julity Czerneckiej święta są trudnym okresem dla singli, ale potrafią oni sobie z tym radzić. Problem samotności w święta dotyka bardziej osoby, które żyją w pojedynkę nie z własnego wyboru.
24.12.2012 | aktual.: 24.12.2012 22:38
Socjolog radzi także, by wszelkie zmiany w życiu rozpoczynać w momencie, kiedy dojrzewa w nas taka potrzeba, a nie odkładać je na nowy rok.
Według dr Julity Czerneckiej z Zakładu Socjologii Płci i Ruchów Społecznych Uniwersytetu Łódzkiego okres świąteczny jest trudny dla singli, czyli osób żyjących samotnie z własnego wyboru. Szczególnie odczuwalne jest to dla tych, którzy tęsknią za drugą połową, mimo podjętej przez siebie decyzji. W okresie świątecznym wydaje im się bowiem, że ciągle widzą zakochane pary robiące zakupy świąteczne, wspólnie kupujące choinki czy prezenty.
- To jest taki moment, kiedy single nie idą do pracy, mają czas na chwilę refleksji nad sobą, nad swoim własnym życiem i zadają sobie pytania: "Fajnie mi się żyje, jestem szczęśliwy, ale co będzie za rok, za 10 lat, czy ja cały czas będę sam?". Część singli to jednak zatwardziałe samotne wilki i dobrze im z tym. Oczywiście mają rodziny, przyjaciół, znajomych, więc nie można powiedzieć, że single są osobami samotnymi - wyjaśniła Czernecka, która jest autorką książki "Wielkomiejscy single".
Single, zwłaszcza ci młodzi - jak wynika z jej badań - przyznają, że mają bardzo dużo przyjaciół i zawsze po rodzinnej Wigilii, która kończy się zazwyczaj życzeniami "ułożenia sobie w końcu życia", umawiają się na spotkania świąteczne ze znajomymi i przyjaciółmi, często również singlami.
Korzystają też z przerwy w pracy i spędzają ten czas poza domem - na wyjazdach na narty czy w ciepłych krajach. - To jest taki moment również na zatrzymanie się w pracy zawodowej. Single są bardzo często pracoholikami robiącymi kariery zawodowe. W okresie świątecznym chętnie biorą urlopy, bo firmy pracują mniej intensywnie, więc ich zawodowy świat się nie zawali - zauważyła socjolog.
Według niej problem samotnych świąt pojawia się głównie wśród tych osób, które nie są singlami z wyboru. To są osoby żyjące w pojedynkę z różnych przyczyn życiowych - ktoś je porzucił, są po rozwodzie, owdowiały czy w innych okolicznościach straciły partnera. W ich przypadkach szczególnie odczuwalna jest świąteczna samotność. - Okres świąteczny jest bardzo trudny dla takich osób, które całe życie żyły z kimś pod jednym dachem, dzieliły z nim wspólnie życie i nagle się okazuje, że tej najbliższej osoby zabrakło. Pojawia się pytanie, z kim spędzić te święta, które są przecież rodzinne - dodała Czernecka.
W jej ocenie, lepiej radzą sobie z tym osoby, które mają dużo znajomych, przyjaciół, czyli budują bazę ludzi, którzy mogą pomóc wypełnić im tę samotność: zaprosić na święta i usiąść razem przy wigilijnym stole.
Jej zdaniem warto też pamiętać o tym, że okres świąteczno-noworoczny to dobry moment, kiedy możemy zwolnić, uciec na chwilę od codziennego zgiełku i hałasu. - I być może to jest dobry czas, żeby zastanowić się nad swoim życiem, a także pobyć z tymi, którymi nie mamy czasu się nacieszyć na co dzień. Pomyśleć o tym, jakie cele chcemy osiągnąć w nowym roku, czy nasze życie nam naprawdę odpowiada, czy wygląda tak jak chcemy, czy może chcemy coś zmienić - mówiła.
Socjolog uważa, że aby święta były udane, musimy być zrelaksowani, a bardzo często atmosferę burzy zdenerwowanie i pośpiech, bowiem boimy się, że nie zdążymy kupić prezentów, a w sklepach są gigantyczne kolejki i tłum równie zdenerwowanych ludzi.
- Trzeba wyluzować przed świętami, żeby nie dochodziło do rodzinnych kłótni czy sprzeczek, bo o to w tym czasie bardzo łatwo, kiedy chcemy, żeby wszystko było dopięte na ostatni guzik, a jest to mało prawdopodobne. Więc po prostu życzę wszystkim większego dystansu do wszystkiego - podkreśliła.
Przyznała także, że dla obserwatora życia społecznego ciekawym zjawiskiem jest to, że ludzie postanawiają zmienić coś w swoim życiu akurat z początkiem nowego roku, a nie w momencie, kiedy dojrzewa w nich decyzja do zmian.
- Bardzo wiele spraw odkładamy, mówimy sobie np.: mam rzucić palenie, mam zacząć się odchudzać - to zrobię to od 1 stycznia. Postanowienia noworoczne są bardzo konkretne i na początku łatwe w realizacji, natomiast później brakuje nam na to czasu i pojawiają się kolejne preteksty, żeby swoich noworocznych przyrzeczeń nie wypełniać. Chyba lepszym rozwiązaniem jest rozpoczynanie zmian w naszym życiu, kiedy dojrzewa w nas taka potrzeba. Po prostu róbmy to od razu, a nie odkładajmy na nowy rok i zaczynajmy zmieniać nasze życie wtedy, kiedy czujemy taką potrzebę - podkreśliła socjolog z Uniwersytetu Łódzkiego.