Sobotka: jestem niewinny
Zbigniew Sobotka powtórzył, że jest niewinny i zapowiedział walkę do końca, aby uniknąć więzienia. Były wiceminister spraw wewnętrznych i administracji, skazany na 3 i pół roku pozbawienia wolności z związku z tak zwaną aferą starachowicką, zwrócił się do prezydenta o zastosowanie łaski wobec niego.
01.12.2005 | aktual.: 01.12.2005 22:43
Sobotka przypomniał, że jego proces był poszlakowy, dodał że sąd nie przedstawił mu dowodów winy. Według niego, prawo zostało tak naciągnięte, aby zapadł wyrok skazujący. Nie boję się kary, ale chciałbym wiedzieć, za co mam ją odbyć - powiedział Sobotka.
Podkreślił, że nie byłby w ogóle zamieszany w aferę starachowiską, gdyby Andrzej Jagiełło nie wymienił jego nazwiska podczas przesłuchań. Nie miałem w zwyczaju przekazywania jakichkolwiek informacji komukolwiek - dodał były wiceminister, nawiązując do czynu, za który go skazano, czyli informowania lokalnych polityków SLD o tajnej akcji policjantów.
Zbigniew Sobotka nie wierzy w bezstronność Zbigniewa Ziobro, który - jako Prokurator Generalny - musi wydać opinię w sprawie jego ułaskawienia. Według byłego wiceministra, Ziobro jest urzędnikiem o skrajnie prawicowym nastawieniu, który komentuje sprawę jeszcze przed zapoznaniem się z nią.
Sobotka nie chciał komentować treści swego wniosku o ułaskawienie, przesłanego Aleksandrowi Kwaśniewskiemu. Powiedział, że to jego prywatna sprawa.