Śnieg sparaliżował Warszawę; kolejny atak zimy
Na warszawskich ulicach pracuje obecnie 170 solarek. Śnieg pada momentami dość intensywnie. Są opóźnienia w kursowaniu komunikacji miejskiej, sięgające nawet kilkudziesięciu minut. Trudniej poruszać się autom osobowym. Rada Warszawy nie zaakceptowała wniosku, by w związku z trudnościami komunikacyjnymi zawiesić opłaty za parkowanie.
28.01.2010 | aktual.: 28.01.2010 13:31
W ciągu nocy ulice były odśnieżane, obecnie są posypywane solą, na niektórych może zalegać błoto pośniegowe - powiedziała rzeczniczka Zarządu Oczyszczania Miasta (ZOM) Iwona Fryczyńska. Rzeczniczka ZOM dodała, że śnieg usuwany jest także z przejść dla pieszych, kładek i dojść do metra, za których utrzymanie także odpowiada ZOM. W zależności od pogody prowadzone będą dalsze prace.
W kasie ZOM na tegoroczną akcję odśnieżania ulic zostało około 30 ze 102 mln zł, jakie były do dyspozycji w tym sezonie. Od firm odśnieżających stołeczne ulice ZOM może wymagać "efektu czarnej jezdni cztery godziny po ustaniu opadów". Rzecznik Zarządu Transportu Miejskiego Igor Krajnow powiedział, że w związku z trudnymi warunkami na drogach opóźnienia w kursowaniu komunikacji miejskiej mogą sięgać od kilkunastu do kilkudziesięciu minut.
O sytuacji na stołecznych ulicach mówiono podczas sesji rady Warszawy. Klub PiS chciał wprowadzić do porządku obrad projekt uchwały dającej prezydentowi miasta możliwość zawieszenia na maksymalnie dwa tygodnie poboru opłat w części lub całości strefy płatnego parkowania. Jak argumentował przewodniczący klubu Marek Makuch, służby odpowiedzialne za oczyszczanie miejsc parkingowych nie wypełniają swych obowiązków, przez co opłaty za te usługi, które nie spełniają standardów, są wymuszane. Dodał, że dwa tygodnie, o których mowa w projekcie, wystarczyłyby na doprowadzenie miejsc parkingowych do właściwego stanu.
Projekt nie wszedł pod obrady - od głosu wstrzymała się większość radnych PO. Sceptyczny wobec pomysłu jest także Ratusz. Jak powiedział Marcin Ochmański z wydziału prasowego, proponowane rozwiązanie byłoby sprzeczne z polityką transportową miasta, która zakłada ograniczanie wjazdu prywatnych samochodów do centrum, a także z komunikatami dotyczącymi bezpieczeństwa, które w razie intensywnych opadów śniegu namawiają mieszkańców, aby przesiedli się do komunikacji miejskiej. Ochmański dodał, że trudne byłoby także doprecyzowanie warunków, w których można by stosować ten przepis.