Śniadek: "Solidarność" nie musi nikogo popierać

Śniadek przemawiał podczas XXI Krajowego Zjazdu Delegatów NSZZ "Solidarność", który odbywa się w Legnicy (Dolnośląskie). W obradach bierze udział 348 związkowców.

Często pytany jestem, czy "Solidarność" w wyborach parlamentarnych poprze PiS. "Solidarność" nie musi nikogo popierać - powiedział Śniadek, dodając, że związek nie tylko nie poprze PiS, czy innego ugrupowania politycznego, ale nie zamierza również namawiać związkowców do głosowania na tę czy inną partię.

To by obrażało inteligencję członków "Solidarności" - tłumaczenie im i pokazywanie palcem, co jest dobre. "Solidarność" tylko artykułuje potrzeby i oczekiwania społeczeństwa, a ludzie sami ocenią, kto najlepiej gwarantuje ich realizację - mówił przewodniczący.

Później Śniadek wyjaśnił, że związek jest od reprezentowania i obrony pracowników, nie od zajmowania się polityką. Przyznał, że często działalność związkowa zahacza o politykę, ale jednak związek chce przede wszystkim reprezentować ludzi i ich sprawy.

Według przewodniczącego, z "tej palety politycznej najbardziej prospołeczne jest PiS". Świadczy o tym choćby ustawa o Państwowej Inspekcji Pracy, czy ustawa o informacji i konsultacji (z pracownikami - PAP). To co jest dla nas niesłychanie ważne, to ustawa o odpowiedzialności za czyny przeciwko prawom osób świadczących pracę. Jest to inicjatywa prezydencka, która w tej chwili niestety utonęła w szufladach sejmowych, ale gdyby została uchwalona, byłaby jedną z bardziej doniosłych ustaw dla środowisk pracowniczych w Polsce - powiedział Śniadek.

Wcześniej Śniadek mówił do delegatów, że związek jest ostatnio oskarżany o "związki z polityką". Wrogowie, którzy toczą śmiertelną wojnę z PiS obawiają się, że oto stało się coś, co może spodoba się ludziom - mówił Śniadek.

Dodał, że "zarzuty o nadmierną uległość wobec PiS są nieuprawnione", bowiem uchwała czerwcowa "Solidarności" (mówiąca m.in. o konieczności podwyższenia płacy minimalnej - PAP), która powstała w sytuacji, kiedy były pierwsze symptomy kryzysu koalicji, "była przyjęta przez dużą część otoczenia, również z PiS, jako wbicie noża w plecy PiS-owi".

Śniadek nawiązał też do poniedziałkowego porozumienia podpisanego z rządem, które - jak mówił - "rozpętało piekło". Na pytanie o co nas atakują, odpowiem słowami Biblii. Oskarżają na o to, że jesteśmy dobrzy, że stało się pewne dobro dla ludzi. Bo tak naprawdę +Solidarność+ postępuje tak jak w roku 80-tym, kiedy realizowała marzenia ludzi, walczyła o wolność, o misję socjalną. Upomnieliśmy się w naszych postulatach o najsłabszych - mówił do delegatów.

Pytany później przez dziennikarzy, czy związek podpisałby porozumienie z innym rządem, Śniadek przypomniał, że "Solidarność" podpisała porozumienia m.in. z ministrem Jerzym Hausnerem (minister pracy i polityki socjalnej w latach 2001-2003 - PAP). Bez względu na to, kto rządzi w kraju, jaka opcja jest przy władzy, mamy nie tylko ustawowy, ale i moralny obowiązek reprezentowania ludzi - mówił Śniadek.

Porozumienie zakłada m.in. podniesienie płacy minimalnej od stycznia 2008 r. do 1126 zł brutto. Ponadto strona rządowa zgodziła się, aby wynagrodzenia w państwowej sferze budżetowej wzrosły w 2008 r. w stosunku do roku bieżącego o 9,3%.

Jednocześnie rząd zadeklarował podniesienie wysokości wskaźnika kształtowania przyrostu przeciętnych wynagrodzeń u przedsiębiorców. Uzgodniono także wydłużenie o rok obecnie obowiązujących przepisów o wcześniejszych emeryturach i przedstawienie przez rząd do końca przyszłego roku projektu dotyczącego emerytur pomostowych oraz skierowanie ustawy dotyczącej wynagrodzeń w służbie zdrowia na szybką ścieżkę legislacyjną.