Snajper z Warszawy schwytany - są też inni?

Jacek K. został zatrzymany w czwartek rano dzięki informacjom pozyskanym przez policję od świadków. Nie wiadomo na razie, czy to on strzelał do pojazdów komunikacji miejskiej w pozostałych przypadkach.

Jacek K. usłyszał zarzut narażenia życia człowieka na niebezpieczeństwo. Po przesłuchaniu, został wypuszczony do domu. Mężczyźnie grozi trzy lata więzienia, ale chce on dobrowolnie poddać się karze 1,5 roku więzienia w zawieszeniu na 5 lat oraz grzywnie w wysokości 5 tys. zł. Wcześniej nie był karany.

Wcześniej informowano, iż w mieszkaniu mężczyzny policjanci znaleźli broń i amunicję. Według "życia Warszawy", doniesienia te nie potwierdziły się. Jak pisze gazeta, mężczyzna strzelał dla zabawy z wiatrówki, którą pożyczył od znajomych.

Policja zatrzymała także do wyjaśnienia kilku kolegów Jacka K. Po przesłuchaniu, mężczyźni zostali wypuszczeni.

W czwartek kolejny atak

Tymczasem w czwartkowy poranek doszło do kolejnego podobnego incydentu. Około godz. 7.30 na skrzyżowaniu ulic Modlińskiej i Ekspresowej ktoś zniszczył szybę boczną autobusu linii E8. Nie wiadomo, czy do autobusu strzelano, czy został rzucony w autobus kamień. Na miejsce nie została bowiem wezwana policja, o wszystkim funkcjonariusze dowiedzieli się od dziennikarzy.

W ostatnich tygodniach zostało uszkodzonych dziewięć pojazdów warszawskiej komunikacji miejskiej na Mokotowie, Ochocie, Pradze Południe i Bielanach.

Do wyjaśnienia tej sprawy komendant stołecznej policji powołał specjalną grupę, która miała wyjaśnić ataki "snajpera" na tramwaje i autobusy. Pasażerowie zaatakowanych pojazdów mówili, że słyszeli kilka uderzeń, po których popękały lub zbite zostały szyby. Według innych świadków "snajper" strzelał z broni pneumatycznej.

Policja apeluje do świadków incydentów o kontakt i pomoc w ujęciu sprawcy.