SN: Sąd Apelacyjny ma badać przesłanki wydania Belgii nastolatka
Sąd Najwyższy orzekł, że Sąd
Apelacyjny w Warszawie ma zbadać najważniejsze formalne przesłanki
wydania przez Belgię Europejskiego Nakazu Aresztowania Adama G.,
podejrzewanego o udział w głośnym zabójstwie nastolatka w Brukseli.
20.07.2006 | aktual.: 20.07.2006 13:19
Decyzja SN nie przesądza losów 17-latka, lecz otwiera drogę do merytorycznego rozpoznania tej sprawy. Sędzia Piotr Hofmański podkreślił, że w całej procedurze ENA, która jest nowością w stosunkach prawnych między krajami UE, są luki. O te jednak Sądu Najwyższego nie pytano, więc w tym zakresie sędziowie się nie wypowiedzieli - pozostaje to więc do rozstrzygnięcia przez Sąd Apelacyjny w Warszawie.
Warszawski sąd apelacyjny zwrócił się do SN o interpretację przepisów dotyczących ENA. Istota wątpliwości sądu, który rozstrzyga o wydaniu Belgii Adama G., sprowadza się do tego, jak rozumieć kodeksowy termin "wydanie do postępowania karnego" wobec osoby nieletniej.
Termin ten - jak uznał sąd apelacyjny - można rozumieć ściśle - np. gdy chodzi o wydanie na mocy ENA człowieka, wobec którego już się toczy postępowanie karne, a można też rozumieć to szerzej - gdy takie postępowanie mogłoby dopiero zostać wszczęte. Adam G., jako osoba niepełnoletnia, może obecnie odpowiadać przed belgijskimi władzami sądowymi dla nieletnich, ale też może wobec niego zapaść decyzja o przekazaniu go sądowi dla dorosłych.
Sąd Najwyższy został też zapytany o interpretację kodeksowych przepisów mówiących o przesłankach odmowy wydania ściganego na mocy ENA. Procedura karna wymienia przesłanki obligatoryjne i uznaniowe, a SA zapytał, czy możliwa jest też odmowa z innych przyczyn - gdy np. we wniosku o wydanie ściganego pomylono jego dane. Taka przesłanka odmowy nie jest wymieniona, ale od urzędowej strony może to rodzić wątpliwości prawne.
SN uznał, że kodeksowy termin wydanie ENA "do przeprowadzenia postępowania karnego" można rozumieć rozszerzająco. Sędzia Hofmański wskazywał, że Polskę i Belgię - członków UE - wiąże zasada wzajemnego zaufania i należy się spodziewać, że jeśli Belgia nie zdecydowałaby się wszcząć sprawy karnej przeciwko G., zostałby on oddany Polsce. Celem wydania Adama G. Belgii jest postępowanie karne, co Belgia wystarczająco udokumentowała - podkreślił.
Najważniejsze jednak w ocenie sędziów było stwierdzenie, że polski sąd orzekający w sprawie ENA wydanego przez inny kraj UE, powinien badać podstawowe przesłanki jego wydania - czyli np. kompetencje organu, który go wydał, by - jak mówił sędzia Hofmański - nie dopuścić do sytuacji, gdy polski sąd zrealizowałby ENA wydany np. przez woźnego sądowego, albo gdyby ten nakaz dotyczył przeprowadzenia postępowania rozwodowego, a nie karnego jak mówi ustawa.
Nie ma jednak mowy o badaniu podstaw dowodowych wniosku innego kraju- podkreślił sędzia. W opinii SN, te kwestie należą do kompetencji kraju wydającego ENA i w sprawie Adama G. to prawo belgijskie przesądza o zakresie jego odpowiedzialności.
Jednocześnie SN zauważył, że w sprawie Adama G. występuje inna kwestia, o którą nie pytał Sąd Apelacyjny w Warszawie - chodzi o to, że ENA wobec Adama G. wydał prokurator Królewskiej Prokuratury Belgii, a powinien był to zrobić sędzia śledczy.
Tę kwestię będzie musiał zbadać sąd apelacyjny, bo - jak podkreślił w uchwale SN - należy badać kompetencje organu wydającego ENA, choć tylko w najważniejszych kwestiach.