Śmierć w zawalonym budynku
Dwie kobiety zginęły pod gruzami budynku, który
zawalił się w Łodzi. Pięć osób zostało rannych, jedna z
nich jest w stanie ciężkim. Wieczorem strażacy
zakończyli akcję ratowniczą, uznając, że pod gruzami nie ma już
więcej osób.
27.05.2005 | aktual.: 27.05.2005 21:22
Trwa akcja ratownicza oraz odgruzowywanie zwałowiska, co może potrwać kilka godzin. Strażacy nie wykluczają, że pod gruzami są jeszcze inne osoby.
Ofiary oraz poszkodowani to w większości pracownicy oddziału PZU mieszczącego się w budynku. Według wstępnych ustaleń prokuratury, do wywołania katastrofy mógł przyczynić się operator koparki, która kilka godzin wcześniej uderzyła w budynek.
Do katastrofy doszło w piątek przed południem. Częściowo zawalił się pofabryczny budynek przy placu Zwycięstwa w Łodzi, wynajmowany przez kilka firm, m.in. PZU. Jak twierdzą naoczni świadkowie "słychać było potężny huk i widać było potężną chmurę pyłu".
Na miejscu zdarzenia po kilku minutach pojawiły się ekipy ratownicze straży pożarnej ze specjalnie wyszkolonymi psami do poszukiwania ludzi, policja i pogotowie.
Na początku wydobyto spod gruzów trzy osoby. Jedna z nich, kobieta w wieku ok. 50 lat, już nie żyła. Następnie ekipy ratunkowe dotarły do zasypanego mężczyzny. Z upływem czasu spod gruzów wyciągano kolejne osoby. Około godz. 17 ratownicy dotarli do siódmej ofiary katastrofy - kobiety, która nie żyła.
Ratownicy pracują w bardzo trudnych warunkach - pod niebezpiecznymi elementami konstrukcji. Nie mogą używać ciężkiego sprzętu, do odgruzowywania używają jedynie pił do cięcia betonu i lin.
Dochodzenie w sprawie katastrofy budowlanej prowadzi prokuratura Łódź-Widzew. Według dotychczasowych ustaleń, trzy godziny przed zawaleniem się ściany, w część budynku uderzyła łopata koparki, która przewoziła m.in. gruz. Jak ustalono, już po uderzeniu koparka nadal pracowała w tym miejscu.
Bliskość tych zdarzeń w czasie wskazuje na to, że operator koparki prawdopodobnie przyczynił się do spowodowania katastrofy - powiedział rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi Krzysztof Kopania. Podkreślił, że wyciągniecie jednoznacznych wniosków będzie możliwe po przesłuchaniach i przede wszystkim pod dokonaniu oględzin, które zostaną przeprowadzone po zakończeniu akcji ratunkowej.
Operator koparki został zatrzymany do dyspozycji prokuratury; był trzeźwy.
Wywożony jest gruz z miejsca katastrofy. Na wysypiska, gdzie ma być zwalany, pojechali pracownicy PZU, którzy mają "odzyskiwać i zabezpieczyć mienie poszkodowanych osób".
Rzecznik prasowy firmy Tomasz Fill, który przyjechał na miejsce wypadku powiedział, że oczekuje szybkiego ustalenia okoliczności i przyczyn wypadku. Zaznaczył, że PZU udzieli poszkodowanym niezbędnej pomocy.