Śmierć na stoku - dzierżawcy oskarżeni
O nieumyślne spowodowanie śmierci 34-letniego
narciarza oraz narażenie innych osób korzystających z kieleckiego
stoku Telegrafu na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia
Prokuratura Rejonowa w Kielcach oskarżyła jego dwóch dzierżawców.
05.01.2004 | aktual.: 05.01.2004 16:39
Do śmiertelnego wypadku doszło lutym 2003 roku. Według ustaleń policji 34-letniemu narciarzowi wypięła się narta i uderzył w betonowy słup oświetleniowy. Po przewiezieniu do szpitala zmarł na skutek krwotoku wewnętrznego.
W opinii rzecznika Prokuratury Okręgowej w Kielcach Bogdana Karpa, sprawa była trudna w ocenie, postępowanie dwukrotnie umarzano. Ostatecznie zdecydowano o oskarżeniu dzierżawców stoku.
Na decyzję prokuratury wpłynęła opinia kolejnego biegłego, według którego na wypadek miały wpływ: przewężenie trasy zjazdowej w tym miejscu (powinna mieć 30 m szerokości, a miała 18), jej nie do końca dobre wyprofilowanie i brak zabezpieczenia słupa - poinformował prokurator rejonowy w Kielcach Jerzy Piwko.
Oskarżonym grozi do pięciu lat pozbawienia wolności.
Stok Telegrafu ma wysoki stopień trudności, pod względem nachylenia jest porównywany z zakopiańskim Nosalem. "Obecnie, po kontroli GOPR, stok jest dopuszczony do użytkowania" - powiedział prokurator.