Śmierć czekała w agencji towarzyskiej
W Białymstoku toczy się proces w sprawie śmierci Łotysza, który gościł w styczniu w jednej z białostockich agencji towarzyskich. Jednemu z oskarżonych grozi 12 lat więzienia - pisze "Kurier Poranny".
23.07.2009 | aktual.: 23.07.2009 08:52
26 stycznia w agencji towarzyskiej doszło do bójki. Przebywali tam wówczas m.in. ojciec z synem z Łotwy, trzej mieszkańcy Bielska Podlaskiego i białostoczanin. Wszyscy pili wewnątrz alkohol. Gdy starszy Łotysz poprosił jedną z dziewczyn o numer telefonu, rozpoczęła się bójka. Syn oberwał wówczas pełną butelką szampana w głowę. Obaj Łotysze zdołali jednak wrócić do hotelu. Rano ojciec zorientował się, że syn nie żyje.
W środę w sądzie w Białymstoku zeznawała jedna z dziewczyn, która pracowała wówczas dla agencji. Potwierdziła, że wszyscy z czterech oskarżonych biła obcokrajowców. Do winy przyznał się jednak jeden z nich. 32-letni Mariusz S. przyznał, że rozbił butelkę na głowie Łotysza, ale nie pamięta zajścia.
Matka Łotysza również stanęła przed sądem. Po zeznaniu jednak opuściła salę rozpraw. Jak pisze dziennik, nie jest ona świadoma, że śmierć czekała na syna w agencji towarzyskiej. Jest przekonana, że jej dziecko zostało zaatakowane na ulicy.