Śmieją się w kułak
Zarówno gospodarz na kilku hektarach, jak i
właściciel gospodarstwa tysiąchektarowego płacą na Kasę Rolniczego
Ubezpieczenia Społecznego 80 zł miesięcznie. Podobno nie ma
sposobu na zróżnicowanie tych składek, bo trudno obliczyć dochody
rolników - pisze "Trybuna".
13.06.2006 02:25
Dziennik zaznacza, że wie, jak to zrobić. Wystarczy sięgnąć do informacji zgromadzonych przez Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa.
Nikt rozsądny i wrażliwy na cudzą niedolę nie jest za tym, żeby właścicieli małych, niskodochodowych gospodarstw rolnych obciążyć wyższymi składkami na KRUS. Nie można jednak dłużej tolerować faktu, że bogaci farmerzy, często posiadający wielkie latyfundia, płacą na ten cel mniej niż 1 tys. zł rocznie.
Ustawa o KRUS w poprzednim kształcie stwarzała pole do nadużyć dla biznesmenów, którzy ze wsią nie mają nic wspólnego. Wystarczyło tylko kupić hektar ziemi rolnej i można się było przepisać z ZUS do KRUS. Taki manewr pozwalał zaoszczędzić rocznie co najmniej kilka tysięcy złotych, a często nawet więcej.
Składka od przeciętnej pensji pracowniczej wynosi bowiem miesięcznie ponad 900 zł, czyli tyle, ile wpłaca się do KRUS w ciągu roku. Ustawą z 2004 r. tego rodzaju praktyki zablokowano. Okazało się jednak, że uderzyło to również w rolników, którzy dorabiają sobie działalnością na własny rachunek. Ten problem został rozwiązany w sposób, który jednak budzi kontrowersje. Wprowadzono regulację, w myśl której każdy, kto przez co najmniej 3 lata jest ubezpieczony w KRUS, może podjąć inną działalność bez konieczności przechodzenia do ZUS. To również może być przez nieuczciwych przedsiębiorców wykorzystywane.
Sytuacja latyfundystów nic się przy tym nie zmieniła. W dalszym ciągu płacą na KRUS miesięcznie 80 zł i śmieją się w kułak. Wygląda na to, że i oni zostali objęci pomocą społeczną. Z budżetu państwa wędruje bowiem do KRUS co roku 15 mld zł. Więcej: *Trybuna - Śmieją się w kułakTrybuna - Śmieją się w kułak*